Od początku roku popyt na obligacje korporacyjne w emisjach publicznych na podstawie prospektów przekroczył 580 mln zł. W trzech emisjach. Trzy kolejne jeszcze trwają, a po nich spodziewamy się trzech kolejnych przed końcem marca.
Z szacunków Obligacje.pl wynika, że wartość publicznych obligacji przeprowadzonych na podstawie prospektów emisyjnych może sięgnąć w I kwartale prawie 400 mln zł, a popyt ma szansę sięgnąć 1,1 mld zł. Na tak optymistyczne szacunki pozwalają dotychczasowe statystyki. W trzech pierwszych tegorocznych emisjach, wartych łącznie 150 mln zł, popyt przekroczył 580 mln zł. Trwają jeszcze zapisy w dwóch kolejnych emisjach – Marvipol chce zebrać dodatkowych 20 mln zł, MCI domyka prospekt emisją na 85 mln zł, a od poniedziałku Cavatina wystartuje po 50 mln zł. Łączna wartość ofert sięgnie więc 305 mln zł, zaś przed końcem kwartału spodziewamy się minimum trzech kolejnych ofert. Wszystko to oznacza, że pod względem wartości emisji I kwartał okaże się lepszy niż cały ubiegły rok (338 mln zł), który był z kolei najsłabszy od dekady, więc jego pobicie nie będzie wielkim osiągnięciem. Wszystko wskazuje na to, że 2022 r. okaże się najlepszym rokiem – pod względem wartości ofert i popytu – co najmniej od 2018 r. (odpowiednio 910 mln zł i 1,077 mld zł), a być może wynik będzie znacznie lepszy. Nie minęła przecież nawet połowa lutego.
Przyczyna nagłego wzrostu popularności papierów korporacyjnych wśród inwestorów indywidualnych jest oczywista. Oferują one oprocentowanie oparte o stawki WIBOR, a WIBOR rośnie jak szalony. Tylko od początku roku stawka sześciomiesięczna przytyła o 90 pkt bazowych (do 3,75 proc.). Co oznacza, że np. Cavatina, które za swoje obligacje zapłaci 6 pkt proc. ponad WIBOR (to rekordowa marża w historii emisji publicznych na podstawie prospektów, a nominalnie wyższy kupon pojawił się tylko raz, w 2012 r.), naliczać będzie co najmniej 9,75 proc. odsetek (ostateczna wysokość kuponu ustalona zostanie 2 marca), a być może więcej. Ale nawet marża oferowana przez Kruka (3,3 proc.) w ostatniej emisji przyciągnęła 250 mln zł zapisów przy ofercie rzędu 50 mln zł, choć w jej przypadku kupon w pierwszym okresie to mniej niż 6,5 proc.
Przy nadpłynności banków, godnym rywalem obligacji korporacyjnych mogą być tylko papiery oszczędnościowe indeksowane inflacją oferowane przez skarb państwa. Ale w pierwszym roku ich oprocentowanie jest rażąco i sztucznie niskie (1,8 proc. dla czterolatek), zaś w kolejnych latach zależne od inflacji. Która ma przecież zacząć spadać w średnim terminie na skutek decyzji RPP. Jeśli faktycznie spadnie, WIBOR nie podąży w ślad za inflacją, lecz zrobi to z opóźnieniem, bo RPP będzie chciała mieć pewność, że spadek inflacji ma trwały charakter. Jeśli nie spadnie, trzeba będzie stopy podnosić wyżej, jeśli inflacja wzrośnie (ale przecież już powyżej 10 proc.), stopy trzeba będzie podnosić jeszcze szybciej. W każdym wariancie to papiery korporacyjne będą wygranymi, chyba, że RPP zaprzestanie podwyżek mimo dwucyfrowej inflacji lub stopy pójdą w górę tak mocno, że doprowadzą do recesji i defaultów emitentów obligacji. Dlatego mimo kuszących kuponów inwestorzy powinni pamiętać o ryzyku kredytowym i brać pod uwagę również najgorsze scenariusze, dywersyfikować portfele i pamiętać, że choć to oni dziś polują na jak najwyższe odsetki, role myśliwego i zwierzyny bywają odwracalne.
Ostatnie dni przyniosły kontynuację wyprzedaży papierów w strefie euro i w USA. Spread dwu- i dziesięcioletnich papierów USA spadł do 40 pkt (z 80 pkt sześć tygodni temu). Jeśli rentowności się przetną, będzie to zapowiedzią recesji i tym razem raczej nie najkrótszej w historii, jak przed dwoma laty.
Źródło: Obligacje / Emil Szweda