Zmienność rynkowa będzie podwyższona i spodziewać się można bardzo dynamicznych ruchów cen w reakcji na wydarzenia w Ukrainie. Jednak w średnim okresie konflikt ten nie będzie miał wpływu na główne gospodarki. Oczekujemy kontynuacji ożywienia, które obserwujemy od kilku kwartałów w większości gospodarek, uważa, dyrektor Departamentu zarządzania funduszami rynków kapitałowych Skarbiec Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych Grzegorz Zatryb.
Bazowym scenariuszem jest – w opinii Skarbiec TFI – utrzymanie się bardzo wysokiego napięcia między Rosją i NATO, niezależnie od tego jak rozwinie się konflikt militarny w Ukrainie. Wiele wskazuje na to, iż będzie on miał charakter długotrwały. Według Towarzystwa, nawet zajęcie Kijowa i unicestwienie regularnej armii nie oznacza końca wojny, która przyjmie zapewne charakter partyzancki. Z drugiej strony, trudny jest do wyobrażenia scenariusz, w którym putinowska Rosja wycofuje się pokornie z Ukrainy. Tak więc czeka nas długi konflikt i wzrost napięcia w stosunkach międzynarodowych, stwierdził Zatryb.
„W otoczeniu charakteryzującym się tak wielką niepewnością bardzo trudno o wiarygodne krótkoterminowe prognozy. Jedno, co można powiedzieć z dużą pewnością, to że czeka nas wyboista droga. Zmienność rynkowa będzie podwyższona i spodziewać się można bardzo dynamicznych ruchów cen w reakcji na wydarzenia w Ukrainie. Jednak w średnim okresie konflikt ten, przy przedstawionych wyżej założeniach co do sytuacji geopolitycznej, nie będzie miał wpływu na główne gospodarki. Oczekujemy kontynuacji ożywienia, które obserwujemy od kilku kwartałów w większości gospodarek. Z punktu widzenia rynków finansowych chyba najważniejsza będzie teraz reakcja banków centralnych, które w obawie o stabilność finansową mogą zredukować tempo zaostrzania polityki pieniężnej i to nawet biorąc pod uwagę, że zwyżki cen surowców zwiększą inflację” – napisał Zatryb w analizie Towarzystwa dotyczącej wojny na Ukrainie i jej wpływu na rynki finansowe.
Grzegorz Zatryb zauważa, że nie będzie to jednak pierwszy raz, kiedy w obawie o powtórkę z 2008 roku banki centralne zignorują dane makroekonomiczne i skupią się na sferze finansowej gospodarki.
„Wszyscy pamiętamy 'Yellen put’, czyli przekonanie rynków, że jak źle by się nie działo, Fed dostarczy płynności, która wymusi powrót cen ryzykownych aktywów do wzrostów. Założenie, że jeżeli zrobi się bardzo niedobrze, to banki centralne nie pozostaną obojętne, jest jednym z powodów, dla których mimo widocznego odpływu kapitału do bezpiecznych przystani trudno mówić o załamaniu na giełdach. Oczywiście, zmiany cen były w pewnym momencie spektakularne, ale główne indeksy są na poziomach podobnych jak przed wybuchem wojny” – dodał dyrektor.
Według niego, takie podejście globalnych inwestorów może w istotny sposób wpłynąć na rynki długu. Jak zauważył, w odróżnieniu do rynków akcji, na bazowych rynkach obligacji sytuacja jest inna, niż przed 24 lutego. Cała amerykańska krzywa dochodowości przesunęła się w dół, w przypadku papierów 10-letnich na koniec wczorajszego dnia było to -17 pb. Rentowność Bunda spadła o prawie 10 pb, zdrożały także obligacje brytyjskie.
„Tak się działo na rynku stopy procentowej. Zupełnie odmiennie wygląda natomiast sytuacja na rynku ryzyka kredytowego. Doskonale widać to w przypadku polskich obligacji skarbowych, z punktu widzenia Nowego Jorku są to bowiem instrumenty takim ryzykiem obarczone. Gdy obligacje na rynkach bazowych drożały, w Polsce ceny spadły. Rentowność polskiej 10-latki jest wyższa o 13 pb niż 23 lutego. To efekt wyższej premii za ryzyko kraju oddalonego od linii frontu o kilkaset kilometrów. Można odnieść wrażenie, że wysokość spreadu kredytowego rośnie odwrotnie proporcjonalnie do tej odległości” – napisał Zatryb.
W rzeczywistości rzecz leży głównie w powiązaniach gospodarczych. Ilustruje to różnica w zachowaniu obligacji korporacyjnych w USA i Europie, podkreślił.
„Za oceanem indeks obligacji wysokodochodowych wzrósł od rozpoczęcia wojny o 0,37%, podczas gdy analogiczny indeks europejski spadł o 0,57% i to mimo tego, że indeks obligacji niemieckich, baza dla papierów w EUR wzrósł o 0,5%. Papiery emitowane przez rząd Niemiec są postrzegane jako bezpieczne aktywo mimo bliskości Rosji, ale już niemieckie firmy są wystawione na ryzyko biznesu z Rosją. W sytuacji odłączenia tego kraju od sieci SWIFT kwestia płatności za dostarczone tam towary staje się ryzykiem, a jest to tylko jeden z wielu czynników, które powodują, że inwestorzy oczekują od europejskich firm wyższej premii za ryzyko” – stwierdził dyrektor.
Jest to widoczne także na rynku akcji – gdy S&P500 zyskał 3,5% od 24 lutego, EuroStoxx600 stracił 0,2%.
„Obecna sytuacja, choć to kilka dni, przypomina jeden z licznych epizodów kiedy 'drożało wszystko’, czyli indeksy akcji rosły, bo na rynek płynęły środki z QE, zaś obligacje drożały, bo banki centralne skupowały je na potęgę. To, co wyróżnia obecną sytuację (nadal: to dopiero kilka dni), to dominacja amerykańskich aktywów. Pozycja militarna tego kraju i zaniedbywalne znaczenie powiązań gospodarczych z Rosją stawiają go w bardzo korzystnym położeniu z punktu widzenia inwestorów. Umacniający się dolar to następny symptom tej sytuacji” – podsumował Zatryb.
Odnosząc się do inwestycji Towarzystwa, dyrektor podkreślił, że Skarbiec nie inwestował środków swoich klientów w aktywach rosyjskich od wielu lat i nie ma ich w portfelach zarządzanych przez siebie funduszy.
„To efekt świadomego wyboru unikania angażowania się w kraje niedemokratyczne. Natomiast zaangażowanie całego sektora polskich funduszy inwestycyjnych w aktywa rosyjskie wg Analiz.pl wynosiło na półrocze 2021 roku 163 mln zł w przypadku akcji i 1.156 mln zł w przypadku obligacji. Ekspozycja na ryzyko spółek ukraińskich jest marginalna i ogranicza się do akcji jednej z nich notowanej na GPW. Zaangażowanie w nią było redukowane jeszcze przed rozpoczęciem konfliktu zbrojnego. Z uwagi na wysoki poziom ryzyka kredytowego w portfelach naszych funduszy nie było obligacji Ukrainy lub firm tam zlokalizowanych” – napisał Zatryb.
Skarbiec Holding jest grupą, której przedmiotem działalności jest zarządzanie funduszami inwestycyjnymi (fundusze inwestycyjne otwarte, specjalistyczne fundusze inwestycyjne otwarte, fundusze inwestycyjne zamknięte) oraz usługi zarządzania portfelami instrumentów finansowych na zlecenie. Skarbiec Holding S.A. jest jedynym akcjonariuszem Skarbiec TFI S.A., które powstało w 1997 roku jako piąte towarzystwo funduszy inwestycyjnych w Polsce i jest jednym z największych towarzystw niezależnych od jakiejkolwiek grupy bankowo-finansowej w Polsce.
Źródło: ISBnews