Branża transportowa ma do spłaty prawie 2,2 mld zł zaległości wobec banków i kontrahentów, wynika z danych zgromadzonych w Rejestrze Dłużników BIG InfoMonitor i bazie informacji kredytowych BIK. Wojna w Ukrainie i wynikające z niej wyzwania – rosnące ceny paliw, zakłócenia w łańcuchach logistycznych, brak rąk do pracy oraz ryzyko opóźnień w regulowaniu zobowiązań przez zleceniodawców – mogą tylko pogorszyć sytuację branży, oceniają eksperci.
Jak wynika z danych BIG i BIK, szczególnie pierwszy rok pandemii dał się branży we znaki. Jej zaległości wzrosły wówczas o prawie 111 mln zł. W drugim roku koronakryzysu i na początku bieżącego roku transport znalazł się wśród sektorów, których przyrost przeterminowanych zobowiązań wobec dostawców i banków wyhamował. Od stycznia 2021 do stycznia 2022 doszło nawet do nieznacznego spadku zaległości z 2,174 mld zł do 2,165 mld zł, ubyło też 261 firm niesolidnych dłużników i obecnie problemy z rozliczeniami ma 32 776 przedsiębiorstw transportowych. W rezultacie udział firm transportowych (aktywnych, zawieszonych i zamkniętych) niepłacących w terminie spadł w styczniu br. do 8,6% z 8,9% na koniec 2020 r., podano w komunikacie.
„Na utrzymanie tego pozytywnego trendu nie ma już jednak większych szans. Transport zawsze stoi na pierwszej linii działalności gospodarczej, na którą szczególnie silnie wpływają zmiany i komplikacje na rynkach międzynarodowych. Tak było w 2020 roku, gdy pandemia COVID-19 przynosiła kolejne lockdowny i tak będzie teraz. Widać to zresztą po wynikach badań na temat obaw przedsiębiorstw przed skutkami wojny. W branży transportowej lęki są największe, 4 na 10 firm bierze nawet pod uwagę upadłość, wśród wszystkich firm są to trzy na 10” – powiedział prezes BIG InfoMonitor Sławomir Grzelczak, cytowany w komunikacie.
Zdecydowana większość przeterminowanych zobowiązań transportu i gospodarki magazynowej przypada na transport drogowy towarów – 1,66 mld zł. W tym przypadku też w ostatnich 12 miesiącach doszło do niewielkiego spadku wartości zaległych zobowiązań, o blisko 11 mln zł. Ale mimo tego ponad 11% podmiotów o tym profilu działania ma opóźnienia w rozliczeniach z kontrahentami i bankami. Jest to jeden z najwyższych wskaźników ryzyka niedotrzymania terminu płatności wśród wszystkich sektorów, dwa razy wyższy niż w całej gospodarce. Zaległości ma 23 659 aktywnych, zawieszonych i zamkniętych przedsiębiorstw. Średnio na firmę przewożącą towary przypada obecnie 70 165 zł, podano także.
„Jeśli chodzi o skalę zaległości, to zmiany jakich doświadczył transport najlepiej pokazują, że gospodarka jest systemem naczyń połączonych. Zwykle większe kłopoty z zaległościami firm transportowych miały uzasadnienie w słabszej dyscyplinie płatniczej ich zleceniodawców. Niestety rosnąca inflacja i turbulencje związane z konfliktem nie wróżą tu niczego dobrego” – dodał Grzelczak.
Na początku 2020 r., gdy zaległości transportu przyrastały gwałtownie, ponad połowa firm przewozowych skarżyła się na problemy ze ściąganiem należności powyżej 60 dni od wyznaczonego terminu, w tym czasie w innych sektorach, firm posiadających tak niesolidnych klientów było ok. 30% Wyjątek stanowił jeszcze handel, w którym 43% zmagało się z należnościami przeterminowanymi o ponad dwa miesiące, wskazano w materiale.
„W zeszłym roku jednak odsetek firm transportowych doświadczonych przez niesolidnych kontrahentów spadł do 33-36% I pod tym względem, w transporcie było już lepiej niż w handlu czy przemyśle. Przynajmniej częściowe uporządkowanie sytuacji w relacjach rozliczeniowych z klientami i większa ostrożność inwestycyjna w niepewnych czasach przełożyły się też na spadek zaległości. Ten rok dla transportu zapowiadał się jeszcze lepiej, bo ostatnio jedynie 28% przedstawicieli tej branży miało kłopoty z kontrahentami ociągającymi się z przelewami, podczas gdy w handlu była to prawie połowa. Jednak w obliczu nowych wyzwań, szanse na utrzymanie się obserwowanego ostatnio pozytywnego trendu są znikome. Dlatego, warto na nowo z dużą uwagą podejść do tematu ściągania należności” – podsumował prezes BIG.
Źródło: ISBnews