Wzrost cen mieszkań według najbardziej prawdopodobnego scenariusza wyhamuje w 2022 r., ocenia analityk rynku nieruchomości w Centrum AMRON Ewelina Staruch.
„Najbardziej realnym scenariuszem na 2022 rok wydaje się wyhamowanie dynamiki wzrostu cen transakcyjnych w największych miastach m.in. ze względu na mniejszą dostępność kredytów hipotecznych. W perspektywie najbliższych miesięcy roczne wzrosty mogą nie być już tak spektakularne jak w 2021 roku i mogą nie przekroczyć poziomu galopującej inflacji. Sytuacja na rynku nieruchomości będzie kreowana przez nowe czynniki, a wojna coraz bardziej studzi optymistyczne prognozy. Z kolei jeśli chodzi o najem, to po pandemicznym zastoju nastąpiło ożywienie, gdyż od lutego, w ciągu zaledwie kilku tygodni, podwyżki były wyższe niż przez cały ubiegły rok. Analitycy PKO BP S.A. wskazali, że od wybuchu wojny stawki ofertowe w nowym budownictwie wzrosły we Wrocławiu o 33%, w Krakowie o 26%, zaś w Warszawie o 15%. Pomimo tego, że rynek nieruchomości cechuje się cyklicznością i niektóre wydarzenia można przewidzieć, to trzeba pamiętać, że prognozy zawsze obarczone są dozą niepewności i najlepiej ostrożnie podchodzić do szacowania ryzyka inwestycji” – napisała Staruch w analizie.
Jeśli chodzi o podaż mieszkań, w obliczu wojny deweloperzy muszą mierzyć się z dalszymi trudnościami w postaci stale rosnących cen materiałów budowlanych, opóźnieniami w ich dostawie, a także mniejszym dostępem do siły roboczej i droższym kredytowaniem.
„Czy poradzą sobie równie dobrze, jak podczas pandemii? Wielu ekspertów prognozowało wówczas kryzys w branży, a stało się dokładnie odwrotnie. W tym roku z pewnością należy spodziewać się problemów w planowaniu kosztów inwestycji i większych opóźnień w budowie. Już w styczniu i lutym widoczne jest delikatne zahamowanie, gdyż według danych GUS deweloperzy oddali do użytku o 6,5% mniej lokali mieszkalnych niż rok temu. Liczba zgłoszeń budowy mieszkań również spadła o 5,8%, zaś wydanych pozwoleń na budowę było tylko o 0,7% mniej. To pozwala wnioskować, że rok 2022 prawdopodobnie nie będzie rekordowy pod tym względem wymienionych wskaźników” – czytamy dalej.
Według analityk, popyt na mieszkania nadal będzie wysoki. Przemawia za tym m.in. fakt, że wśród krajów europejskich Polska zajmuje jedno z ostatnich miejsc, jeśli chodzi o liczbę mieszkań przypadających na jednego obywatela. Deficyt ten może się jeszcze pogłębić ze względu na osiedlenie się u nas uchodźców z Ukrainy. Tymczasowe schronienie w domach polskich rodzin lub w hostelach znajduje tylko część z nich. Większość poszukuje lokum na rynku komercyjnym.
„Najrozsądniejszym rozwiązaniem na początek wydaje się najem, lecz mieszkania i pokoje w dużych miastach rozchodzą się na pniu. Może to być dobry sygnał dla inwestorów planujących zakup lokalu pod wynajem. Warto zaznaczyć, że obecnie odsetek tego typu transakcji w największych miastach wynosi niemal połowę. Na drugiej szali mamy obcokrajowców, którzy zdecydują się pozostać u nas na stałe i nabyć mieszkanie na własność. Od lat Ukraińcy są liderami pod względem zakupów nieruchomości w Polsce, a będą ich kupowali jeszcze więcej. Według analityków PKO BP S.A., w perspektywie kilku lat zapotrzebowanie wzrośnie dodatkowo o ok. 230 tys. mieszkań” – napisała Staruch.
W kontrze do powyższego mamy kolejne podwyżki stóp procentowych, wywołane najwyższą od 22 lat inflacją. Osoby, które myślą o zaciągnięciu kredytu hipotecznego, mogą w tych niepewnych czasach wstrzymywać się z decyzją, słysząc o trudnej sytuacji wielu Polaków. Nawet jeżeli jesteśmy przygotowani na spłatę drogiego kredytu, to może okazać się, że bank nie może nam go udzielić, nawet jeśli jeszcze pół roku temu było to możliwe. Zdolność kredytowa Polaków znacznie się obniżyła nie tylko ze względu na decyzje Rady Polityki Pieniężnej (RPP), ale także po wejściu w życie nowej wersji Rekomendacji S Komisji Nadzoru Finansowego (KNF). Od tej pory stosuje się bardziej restrykcyjne procedury przy określaniu maksymalnej kwoty kredytu, gdyż trzeba wziąć pod uwagę ewentualną zmianę poziomu stopy procentowej o 5 pkt proc., co oznacza, że obecnie szacunki powinny być prowadzone dla 8,5%. To sprawiło, że zdolność kredytowa klientów banków od września 2021 roku mogła spaść już o połowę. Skutkiem jest zmniejszenie zainteresowania kupnem mieszkania na kredyt, ocenia Centrum AMRON.
Źródło: ISBnews
A ha ha ha. „Wyhamują” zwłaszcza mieszkania po kilkanaście tysięcy w miastach wojewódzkich czy w Warszawie po 17k+/m2. Wyhamują na dłużej, patrząc na to jaka panika w działach sprzedaży największych deweloperów.
Dziwna strategia – zamiast dać obniżki i wyprzedzić konkurencję byle pozostać na rynku, wolą grać na przeczekanie by potem zorientować się że i po niższych cenach będzie im trudno sprzedać część mieszkań.
Czy deweloperzy mnie słyszą: czego nie sprzedacie teraz to i nie sprzedacie pod koniec roku bo wówczas zacznie się wysyp ofert całkiem nowych mieszkań na rynku wtórnym u wszystkich wyjących kredyciarzy którzy nie liczyli, że stopy wzrosną.
Nawet „wyhamowanie” cen na dłużej niż 2-3 kwartały będzie oznaczało – w świetle szalejącej inflacji – ogromne straty deweloperów i utratę wartości mieszkań.