Rządowy pakiet propozycji dotyczących pomocy dla kredytobiorców będą miały negatywny skutek dla sektora bankowego, ocenia prezes BNP Paribas Bank Polska Przemek Gdański. Podkreślił, że na razie propozycje znane są jedynie w zarysach i dodał, że w niektórych przypadkach warto je zawęzić jedynie do części kredytobiorców czy też poszukać innych źródeł ich finansowania.
„Ponieważ te propozycje mają charakter ogólny, to trudno precyzyjnie powiedzieć, jaki będzie ich skutek, oprócz takiego ogólnego wrażenia, że ten skutek może być dla sektora wyłącznie negatywny” – powiedział Gdański podczas konferencji prasowej.
Zwrócił uwagę, że w Funduszu Wsparcia Kredytobiorców obecnie znajdują się środki o wartości ok. 600 mln zł.
„On praktycznie od momentu powstania był niewykorzystywany albo marginalnie wykorzystywany. Dopłacanie do niego przed zużyciem tego, co jest zgromadzone nie wydaje mi się potrzebne, żeby nie rzec: właściwe. Być może istnieją inne formy – np. pożyczkowe – zasilenia tego funduszu po to, żeby koszty nie spoczęły wyłącznie na bankach” – wskazał prezes.
Gdański pozytywnie ocenił ideę wakacji kredytowych – czyli możliwości przesunięcia spłaty przez cztery miesiące w roku (jeden miesiąc w kwartale) – choć uznał, że nie powinny one mieć zastosowania wobec wszystkich kredytobiorców.
„Wakacje kredytowe – ja rozumiem ten pomysł, on ma sporo sensu. Moje zdanie jest wszakże takie, że nie powinno być automatyzmu – że niezależnie od sytuacji, niezależnie od zdolności do terminowej obsługi zaciągniętych zobowiązań każdy może przyjść i z takich wakacji skorzystać” – powiedział prezes.
„Nie uważam, że powszechna dostępność wakacji – nawet w przypadku osób, które bez problemu te zobowiązania mogą obsługiwać, albo dla których jest to kolejny kredyt na kolejne mieszkanie nabyte w celach inwestycyjnych – żeby była właściwym i potrzebnym rynkowo rozwiązaniem” – wyjaśnił.
Dodał, że jeśli chodzi o wakacje kredytowe, doprecyzowania wymaga fakt, czy w efekcie skorzystania przez klienta z wakacji banki będą musiały przeklasyfikować ekspozycję kredytową i tworzyć na nią rezerwę.
Komentując plan odejścia od WIBOR-u jako stawki bazowej dla kredytów, Gdański wskazał, ze zasadniczym problemem nie jest taka czy inna stawka, ale fakt znaczącego wzrostu stóp procentowych.
„Ruch na WIBOR-ze pewnie rozładuje część emocji i w jakimś sensie obniży koszty obsługi i przychody sektora bankowego, natomiast to nie jest sedno sprawy” – podkreślił.
Główny ekonomista banku Michał Dybuła zwrócił uwagę, że sama zamiana WIBOR-u na inny benchmark nie jest kwestią kontrowersyjną, przygotowywania do tego trwają już przynajmniej od kilku lat. Ocenił, że wpisuje się to w trendy europejskie.
„Ale rzeczywiście pojawia się pytanie: co ma być tym nowym benchmarkiem, na podstawie jakiego rodzaju transakcji ta nowa stopa benchmarkowa będzie wyznaczana i ostatecznie kto będzie administratorem tejże nowej stawki. Bo przecież słyszeliśmy o tej opcji tzw. awaryjnej, w której nowym benchmarkiem miałaby się stać stawka Polonia” – powiedział Dybuła.
„Natomiast co do zasady, każda stopa procentowa oparta na operacjach overnight’owych będzie – po jakimś odpowiednim wygładzeniu – bliżej odpowiadać temu, gdzie znajduje się stopa referencyjna banku centralnego niż 3- czy 6-miesięczne stopy WIBOR, które obecnie też dyskontują kontynuację cyklu podwyżek stóp procentowych, o którym zresztą czy to prezes NBP, czy inni członkowie RPP mówią” – podsumował główny ekonomista.
Projektem dotyczącym wsparcia dla kredytobiorców rząd zajmuje się na dzisiejszym posiedzeniu. Zgodnie z zapowiedziami, projekt ten ma trafić do kilkudniowych konsultacji. Rząd chce, aby regulacja weszła w życie 1 lipca br.
BNP Paribas Bank Polska jest członkiem wiodącej międzynarodowej grupy bankowej BNP Paribas. Jest bankiem uniwersalnym, notowanym na GPW. Aktywa razem banku wyniosły 131,78 mld zł na koniec 2021 r.
Źródło: ISBnews