Geopolityka zachwiała złotym i przypomniała rynkom finansowym, że od 9 miesięcy Polska jest krajem przyfrontowym. I tylko tyle. Eksplozja w Przewodowie nie spowoduje trwałej przeceny złotego i innych polskich aktywów, bo „wojenna premia” już dawno jest uwzględniona w ich wycenach.
W środę rano złoty był tylko nieznacznie droższy niż we wtorek po południu, po tym jak wczorajszy wieczór i noc przyniosła jego silne osłabienie, wywołane doniesieniami o eksplozji dwóch rakiet w polskim Przewodowie (przy granicy z Ukrainą), w wyniku czego zginęły dwie osoby.
O godzinie 09:30 kurs EUR/PLN kształtował się na poziomie 4,7096 zł, podczas gdy wczoraj pod koniec aktywnego handlu w Europie kosztował on poniżej 4,69 zł, żeby dziś w nocy wystrzelić do 4,7850 zł.
Dolar rano kosztował 4,5280 zł, czyli podobnie jak wczoraj po godzinie 16:00, podczas gdy w nocy jego notowania wystrzeliły do 4,6260 zł.
Podobne zawirowania można było obserwować w notowaniach szwajcarskiego franka. Kurs CHF/PLN wystrzelił z okolic 4,78 zł wczoraj do prawie 4,90 zł dziś w nocy, żeby rano wrócić do 4,8056 zł.
Jakkolwiek temat uderzenia rakiet w Przewodowie będzie dziś w centrum uwagi wszystkich, to na tę chwilę nic nie wskazuje na drastyczny wzrost napięcia geopolitycznego w Europie. W tym na silny wzrost napięcia na linii NATO-Rosja. Można więc zaryzykować tezę, że dla rynków finansowych wkrótce ten temat przebrzmi, a za jakiś czas inwestorzy ponownie zaczną żyć nadziejami na zakończenie wojny w Ukrainie w przyszłym roku.
Ryzyko geopolityczne związane z wydarzeniami ostatniego dnia może utrzymywać się i lekko negatywnie oddziaływać na notowania złotego do końca tygodnia, ale i tak głównym czynnikiem napędzającym jego wahania będą przede wszystkim czynniki związane z gospodarką. Głównie tą amerykańską, czyli kwestia miękkiego lądowania i skali przyszłych podwyżek stóp procentowych przez Fed. Bo to na tych dwóch tematach koncentruje się uwaga rynków. Dlatego publikowane dziś po południu amerykańskie dane o sprzedaży detalicznej (godz. 14:30; prognoza: 0,9 proc. M/M) i produkcji przemysłowej (godz. 15:15; prognoza: 0,2 proc. M/M), będą miały większy wpływ na notowania złotego, niż publikowane przez NBP dane o inflacji bazowej w Polsce (godz. 14:00; prognoza: 11 proc. R/R).
Na koniec warto jeszcze wrócić to geopolityki, żeby zwrócić uwagę na to, jak duża „wojenna premia” jest w notowaniach polskiej waluty (i innych aktywów). To sprawia, że ewentualne zakończenie wojny w Ukrainie, zwłaszcza na warunkach Ukraińców, zaowocowałoby skokowym umocnieniem złotego.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill