Po cenach miedzi powyżej 9000 $/t nie ma już śladu. Coś, co jeszcze w styczniu czy drugiej połowie lutego wydawało się normą dziś staje pod znakiem zapytania. Wczorajsza sesja zakończyła się sporym spadkiem cen. Na Londyńskiej Giełdzie Metali 3-miesięczne kontrakty na ten kluczowy surowiec zamknęły się 8763,5 $/t. Jest to najniższy poziom zamknięcia od 24 lutego, a poprzednio tak mało płacono w pierwszej połowie stycznia. Dzisiejsza sesja przynosi lekkie odbicie i po 13 za miedź płaci się już około 8800 $/t, lecz sporo czynników wskazuje na wytracenie impetu wzrostu cen.
Podobnie jak niemal miesiąc temu rynki rozgrzał Jerome Powell, którego wczorajsze jastrzębie wystąpienie solidnie wzmocniło dolara i urealniło podwyżkę amerykańskich stóp procentowych o 50 pb. W wystąpieniu przed Senacką Komisją Bankową zapowiedział, że Fed może podnieść stopy wyżej niż wcześniej sądzono i jest przygotowany na przyspieszenie tempa podwyżek. Przyznał, że ostatnie dane z amerykańskiej gospodarki wypadły lepiej niż przewidywano, co wskazuje na możliwe pole do wyższych podwyżek niż pierwotnie spodziewane. Mocny dolar i dalsze chłodzenie największej gospodarki świata wpływają negatywnie na ceny miedzi.
Podobnie ma się z danymi z chińskiej gospodarki. Okazuje się, że sektor przemysłowy nie wrócił jeszcze na dawne tory i największy konsument czerwonego metalu wciąż czeka na mocniejsze przebudzenie. Z jednej strony lutowe PMI zaskakują pozytywnie (przemysłowe 52,6 wobec oczekiwanych 50,7 oraz nieprzemysłowe 56,3 wobec oczekiwanych 54,9), ale dane sprzedażowe są wciąż słabe. Sprzedaż samochodów w lutym spadła o 38% r/r po zniesieniu krajowej dotacji na zakup samochodów elektrycznych. Ponadto kluczowy dla Państwa Środka sektor nieruchomości dalej mierzy się z olbrzymim zadłużeniem deweloperów, co w obliczu spadającej o blisko 40% r/r sprzedaży w tym sektorze może doprowadzić do poważnych konsekwencji. Zarówno władze lokalne jak i centralne przygotowują zmiany legislacyjne, by ułatwić inwestorom pozyskiwanie gruntów, ale na skutki przyjdzie nam jeszcze poczekać, co też nie napawa optymizmem pod kątem popytu na miedź.
Ze strony podażowej sytuacja normuje się w Peru czyli drugim największym eksporterze miedzi. Minister Energii i Wydobycia Oscar Vera zapowiedział we wtorek zupełne odblokowanie kopalń po serii protestów i blokad dróg, co ma doprowadzić do unormowania dostaw surowca w ciągu kilku dni. Peruwiański rząd porozumiał się z protestującymi i obiecał zapewnienie finansowania oraz dokończenie inwestycji w obszarze ochrony środowiska i zdrowia, które były kością niezgody dla sporej części protestujących.
Źródło: Superfund TFI / Jakub Kalemba