Gaming Factory oczekuje zysków w przyszłym roku, dzięki premierom realizowanych obecnie gier, poinformował prezes Mateusz Adamkiewicz.
„Przewidujemy, że w 2024 roku będziemy mieli zysk. Wielka kumulacja premier to będzie III-IV kwartał. Wówczas najprawdopodobniej będziemy mieli ok. 3-4 gotowych gier i wtedy rozpocznie się żonglowanie terminami – co wydać w sierpniu, wrześniu, a co w październiku. Nie zakładam, żebyśmy po III kw. 2024 roku nie mieli zysku” – powiedział Adamkiewicz podczas konferencji prasowej.
Kluczowa gra Japanese Drift Master powstaje od 3 lat.
„Jest to zaawansowana gra, którą w zasadzie w ciągu trzech miesięcy moglibyśmy wydać w pełnej wersji. Rosnące zainteresowanie graczy przekonało nas jednak do bardzo znacznej rozbudowy gry. Potwierdzeniem naszej ciężkiej pracy przy projekcie jest to, że odbiorcy wysyłają nam zdjęcia realnych lokalizacji z Japonii, jako porównanie z naszymi materiałami. Już po pierwszym teaserze odnotowaliśmy duże zainteresowanie, po trzech miesiącach osiągnęliśmy poziom 150 tys. wishlisty, a pod koniec września przekroczyliśmy 170 tys. i mocno zbliżamy się do kolejnej bariery” – podkreślił prezes.
Marketing gry opiera się bardzo mocno wokół influencerów gamingowych.
„Gra zostanie wydana w 2024 r. Planujemy na początku wersję na PC, następnie konsole, ale nie wykluczamy opcji, że powstanie to w jednym czasie. Planujemy także tryb multiplayer, ale chcemy to wprowadzić po premierze pełnej wersji, aby budować cyklicznie zainteresowanie tytułem. Sam plan wsparcia będzie trwał od 12 do 24 miesięcy, a gracze dostaną już na starcie road mapę” – wskazał Adamkiewicz.
Targetem spółki jest jak najszersza grupa odbiorców, jednak dzięki autorskiej fizyce liczy, że coś dla siebie znajdą również osoby ze świata driftu.
„Część środowiska związanego z driftem miała już okazję testować te rozwiązania i zebraliśmy bardzo pozytywne komentarze. Wspomniana autorska fizyka jest naszą największą przewagą. Stworzenie tego wymagało dużych nakładów pracy i kosztów, ale jest to know-how, które nam zostanie nawet na kolejne produkcje. Docelowo chcemy na stałe mieć w produkcji jedną grę w tematyce wyścigów” – powiedział prezes.
Nad samym Japanese Drift Master pracuje 10-osobowy zespół.
„Są to bardzo doświadczone osoby, które pracowały w największych polskich studiach, dlatego jesteśmy przekonani o wysokiej jakości tytułu. Gracze będą mogli znacząco customizować swoje pojazdy. W późniejszym etapie będzie również opcja wgrywania własnych grafik. Chcemy również stopniowo wchodzić w nowy silnik Unreal 5, ale już w trakcie planowanego DLC Japanese Drift Master. Budżet całej gry będzie oscylował w granicach 4-5 mln zł w zależności od funkcji i możliwości wprowadzonych w grze” – dodał Adamkiewicz.
Spółka ma również w planach kolejny większy tytuł, który ogłosi w przyszłym roku. Gra jest osadzona w bajkowym, postapokaliptycznym świecie. Budżet nowej gry wynosi ok. 1,5 mln zł i tym razem firma chciałaby wesprzeć się zagranicznym wydawcą.
Gaming Factory to producent i wydawca gier na PC i konsole. W portfolio studia znajdują się symulatory, tycoony, gry akcji czy horrory. Spółka notowana jest na rynku głównym GPW od 2020 r.
Źródło: ISBnews
Wypromowanie gry nie jest proste – po pierwsze dobry produkt, aby w ogóle zainteresował odbiorców. Gier jest mnóstwo, to musi być coś przynajmniej na poziomie innych produkcji. A jeśli chodzi o marketing, to są agencje, które koncentrują się właśnie na gamingu. I dzięki nim da się dotrzeć do masy odbiorców przez znane w sieci postacie. Opcje działań są różne. Trzeba je tylko dopasować.