Wydaje się, że z punktu widzenia makroekonomicznego umocnienie złotego było wspierane przez dwa główne czynniki. Pierwszym z nich, który mógł być obserwowany w pierwszej połowie ubiegłego roku zdecydowany spadek cen surowców energetycznych, co istotnie wpływało na bilans handlowy naszego kraju, który się poprawiał. Przy taniejących surowcach mniej euro czy dolarów należało kupić, aby za nie zapłacić, a przy okazji polski eksport kwitł, więc więcej waluty obcej było wymieniane na złotego.
Drugim kluczowym czynnikiem pomagającym polskiej walucie był prawdopodobnie gwałtowny spadek inflacji, który podniósł istotnie realne stopy procentowe w Polsce. Jeśli konsensus rynkowy ma rację i inflacja za marzec wyniesie 2,3%, to będzie oznaczać realną stopę na poziomie 3,45%. Jest to najwyższy poziom od lutego 2015 r. Niemniej w dalszej części roku inflacja może zmierzać w stronę 5-6% w grudniu 2024 r. w ujęciu rocznym. To z kolei oznaczałoby spadek realnych stóp w okolice 0%.
Czy złoty wytrzyma spadek realnych stóp i drożejące surowce?
Tu pojawia się pytanie, czy marzec nie był ostatnim miesiącem, kiedy złoty pozostawał mocny? To właśnie od marca dwa wspomniane wyżej czynniki przestają obowiązywać i mogą zacząć działać przeciwko złotemu. Z tej perspektywy dla kursu EUR/PLN kluczowym poziomem wydają się okolice 4,32. Jeśli poziom ten zostałby pokonany, to w dalszej kolejności możemy zwrócić uwagę na okolice 4,35 oraz 4,39. W stosunku do dolara kluczowym poziomem mogą być okolice 4,06, do których kurs USD/PLN mógłby dążyć, jeśli splot powyższych wydarzeń zacznie przeszkadzać złotemu.
Jedną z ciekawszych walut w powyższym kontekście zdaje się frank szwajcarski. Według SNB inflacja przestała być już problemem, więc można było ciąć stopy procentowe. Przy wysokich realnych stopach w Polsce, jeszcze, kurs CHF/PLN spadł do najniższego poziomu od czerwca 2022 r. Niemniej, jeśli w Szwajcarii nie ma już presji inflacyjnej, a w Polsce ona ponownie się może pojawić, to kurs walutowy może tracić proporcjonalnie do różnicy inflacji w dwóch krajach. Stąd w dalszej części roku nie byłoby to zaskoczeniem, gdyby notowania CHF/PLN zmierzały w stronę 4,70 złotego. Wydaje się więc, że przed nami okres, kiedy sprawdzimy siłę złotego przy splocie przynajmniej dwóch niekorzystnych czynników makroekonomicznych.
Źródło: ISBnews / Daniel Kostecki, CMC Markets