Wczorajszy raport o inflacji ze Stanów Zjednoczonych zelektryzował rynki finansowe. Jednocześnie jednak inny raport dotyczący wniosków o zasiłki dla bezrobotnych pokazał wyraźnie negatywne sygnały idące z rynku pracy, co stłumiło reakcję na dolarze. Na co Fed będzie mocniej zwracać uwagę i czy jest szansa na jeszcze jedno mocne zaskoczenie ze strony cięcia stóp procentowych? Co na to amerykański dolar.
Inflacja CPI w USA spadła mniej od oczekiwań za wrzesień, do poziomu 2,4% r/r, przy poprzednim poziomie 2,5% r/r oraz przy prognozie 2,3% r/r. Głównym motorem spadku były oczywiście ceny paliw, choć jak się okazuje, było to niewystarczające, przy pojawiającej się presji wzrostowej w wielu sektorach. Okazuje się, że dalsze spadki inflacji czynszowej mogą już nie być tak mocne jak wcześniej. Ceny samochodów powoli zaczynają odbijać, a ceny żywności już nie spadają. Istnieje też duże prawdopodobieństwo, że przy dalszych napięciach geopolitycznych na Bliskim Wschodzie cena ropy może wzrosnąć i jej wpływ będzie już pozytywny na inflację. Poza mniejszym od oczekiwań spadkiem inflacji głównej, inflacja bazowa odbiła do poziomu 3,3% r/r przy oczekiwaniu pozostania na poziomie 3,2% r/r. Coraz więcej czynników wskazuje na to, że inflacja może konsolidować się na relatywnie wysokich poziomach.
Warto jednak wspomnieć, że pomimo zaskoczenia inflacją, która powinna generować umocnienie dolara, obserwowaliśmy potężny wzrost wniosków o zasiłek dla bezrobotnych. Wnioski o zasiłek wzrosły do poziomu 258 tys. Jest to najwyższy poziom od sierpnia zeszłego roku, a skok z poziomu 225 tys. był najwyższy od 2021 roku. Choć oczywiście jest to związane z poprzednim huraganem Helene oraz dużymi zwolnieniami Stellantis w Michigan, to jednak kolejne 2-3 raporty mogą pozostać na podwyższonym poziomie i generować duże obawy związane z recesją. Już teraz udział stanów, które generują spory wzrost wniosków w ujęciu rocznym, przekracza 20%. W przeszłości bardzo często taki wskaźnik mówił o dużym prawdopodobieństwie recesji. Sam duży wzrost wniosków w kluczowych „swing states” jak np. Północna Karolina, może mieć spory wpływ na wyniki wyborów prezydenckich już za niecały miesiąc.
Ostatecznie wpływ obu danych był neutralny. Prawdopodobieństwo obniżki o 25 punktów bazowych w listopadzie pozostało w okolicach 85%. Niemniej, nie można wykluczyć, że kolejne słabe dane dotyczące rynku pracy zwiększą prawdopodobieństwo na większą ilość podwyżek. Niemniej na ten moment, dolar amerykański wciąż ma się dobrze i nie jest wykluczone, że przy słabości ze strony europejskiej i niepewności dotyczącej Chin, dolar stanie się ponownie najpopularniejszą walutą wśród inwestorów. Przynajmniej w bardzo krótkim terminie.
Przed godziną 10:00 para EURUSD notowana jest wciąż wyraźnie poniżej poziomu 1,10. Z kolei za dolara płacimy 3,9300 zł, za euro 4,3000 zł, za funta 5,1344 zł, za franka 4,5872 zł.
Źródło: XTB / Michał Stajniak