Podmiot kontrolowany pośrednio lub bezpośrednio przez polski Skarb Państwa mógłby zostać inwestorem hiszpańskiego producenta pociągów dużych prędkości Talgo. Polski rząd szuka wsparcia w tej sprawie w gabinecie premiera Pedro Sáncheza, wynika z ustaleń Business Insider Polska.
„Faktycznie pojawił się pomysł, aby spółka kontrolowana pośrednio lub bezpośrednio przez Skarb Państwa przejęła hiszpańskiego producenta pociągów dużych prędkości. Chociaż Talgo jest prywatną firmą, to odgrywa istotną rolę, jeśli chodzi o produkcję taboru w Hiszpanii, więc zabiegamy o wsparcie dla ewentualnej akwizycji ze strony hiszpańskiego rządu. Odbyły się nawet rozmowy z premierem Pedro Sánchezem na ten temat” – powiedziało portalowi źródło zbliżone do rządu.
Na razie rząd w Madrycie zablokował sprzedaż Talgo węgierskiej firmie Ganz Mavag, a sama spółka odrzuciła ofertę czeskiej Skody, przypomina Business Insider.
„Nowa ekipa rządząca [w Polsce] nie zrezygnowała z budowy kolei dużych prędkości. Projekt ma realizować spółka Centralny Port Komunikacyjny (CPK), a sieć połączyć nie tylko stolicę z planowanym w Baranowie lotniskiem, ale także ważnymi metropoliami jak Łódź, Poznań czy Wrocław. Problemem jest tylko brak krajowego producenta, który mógłby dostarczyć tabor dużych prędkości. W Europie w tym obszarze specjalizują się francuski Alstom, niemiecki Siemens, japoński Hitachi, który posiada fabrykę w Pistoi we Włoszech oraz hiszpańskie Talgo. Z tą ostatnią spółką trzy tygodnie temu umowę o współpracy przy produkcji pociągów dużych prędkości podpisała bydgoska Pesa, kontrolowana przez należący do Skarbu Państwa Polski Fundusz Rozwoju” – czytamy w artykule.
Według ustaleń Business Insider Polska, rząd Donalda Tuska wspiera pójście krok dalej i przejęcie Talgo. Kluczowe będzie jednak przekonanie do sprzedaży akcjonariuszy notowanej na hiszpańskiej giełdzie firmy, podkreślono.
Potwierdzeniem, że polski podmiot może wejść do gry po hiszpańskiego producenta pociągów dużych prędkości mogą być słowa wiceministra infrastruktury Piotra Malepszaka. 23 lipca br. podczas posiedzenia senackiej Komisji Infrastruktury był pytany, czy jakaś krajowa firma np. Pesa, mogłaby kupić Talgo. „Jestem bardzo zaangażowany w temat. Sprawa jest na naszym radarze” – wskazał wówczas wiceminister, który odpowiada za transport kolejowy.
Obecnie resort nie odpowiedział portalowi na pytania o to, czy toczą się jakieś konkretne rozmowy z Hiszpanami oraz która spółka miałaby wystąpić jako podmiot przejmujący.
Według Business Insidera, po podpisaniu umowy o współpracy przez Pesę i Talgo naturalne wydaje się, że to bydgoski producent taboru mógłby być użyty do przeprowadzenia akwizycji. Firma jest kontrolowana przez Polski Fundusz Rozwoju (PFR), który kilka lat temu uratował Pesę przed upadkiem, wsparł ją w przeprowadzeniu restrukturyzacji i wyposażył w kapitał. Gdyby to bydgoska firma miała przejmować Talgo, wówczas znów wymagałoby to zapewnienia jej odpowiedniego finansowania. Kwota zaś może być niebagatelna, patrząc na wartą 619 mln euro ofertę złożoną przez Węgrów.
Część rozmówców portalu z kręgów rządowych przyznaje jednak, że to sam PFR mógł pokusić się o przejęcie hiszpańskiego producenta.
Głównym odbiorcą pociągów od Talgo jest hiszpański przewoźnik Renfe, ale firma współpracuje także z partnerami m.in. z Niemiec, Danii, USA, Egiptu, Arabii Saudyjskiej czy Kazachstanu. W tym roku dołączyła do nich polska Pesa. Talgo miało 650 mln euro przychodów w 2023 r.
Źródło: ISBnews