W środowisku wysokich stóp procentowych banki nie potrzebują „dodatkowej kroplówki” w postaci oprocentowania rezerwy obowiązkowej, uważa członek Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Ludwik Kotecki. Co więcej, oprocentowanie rezerwy na poziomie stopy referencyjnej, czyli 5,75%, jest de facto transferem od podatnika do banków komercyjnych, dodał.
„Mamy obecnie około 350 mld zł nadpłynności w sektorze bankowym. NBP wchłania ją, głównie sprzedając bankom bony pieniężne, ale również przez utrzymywanie rezerwy obowiązkowej i przyjmowanie depozytów na koniec dnia. Sęk w tym, że za obowiązkową rezerwę bank centralny płaci bankom komercyjnym relatywnie wysokie oprocentowanie. Mamy do czynienia z niekonsekwencją – z jednej strony NBP dużym kosztem ściąga płynność z rynku, z drugiej jeszcze jej dolewa, wypłacając wysokie odsetki od rezerwy. To kilka miliardów złotych. Wszystkie liczące się banki centralne dawno już zredukowały oprocentowanie rezerwy obowiązkowej do zera. My natomiast wciąż tego nie zrobiliśmy, a oprocentowanie jest najwyższe w Unii Europejskiej i nie bardzo wiadomo, dlaczego. Wcześniej argumentowano to pandemią COVID-19, ale to już dawno nie jest aktualne. W środowisku wysokich stóp procentowych banki nie potrzebują takiej dodatkowej kroplówki” – powiedział Kotecki w rozmowie z „Pulsem Biznesu”.
Co więcej, oprocentowanie obowiązkowej rezerwy na poziomie stopy referencyjnej, czyli 5,75%, jest de facto transferem od podatnika do banków komercyjnych, dodał.
„Skoro NBP ponosi wysokie koszty z tytułu odsetek od rezerwy, to zmniejsza swój zysk, a tym samym potencjalne wpłaty do budżetu państwa. To są pieniądze, które powinny trafić do budżetu, a nie pozostawać w rękach banków. Uważam, że to jest sytuacja, którą należy bardzo szybko przeanalizować i podjąć decyzje” – wyjaśnił członek Rady.
Na początku listopada prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński poinformował podczas konferencji prasowej, że NBP nie prowadzi żadnych analiz i prac związanych z jakimikolwiek działaniami dotyczącymi rezerwy obowiązkowej.
„Z mojej wiedzy wynika, że od lipca do listopada toczyła się dyskusja w banku centralnym, a NBP wykonał pewne prace analityczne w związku z bardzo wysokim oprocentowaniem rezerwy obowiązkowej. Przed podjęciem jakiejkolwiek decyzji taka kompleksowa analiza o skutkach obniżenia oprocentowania rezerwy obowiązkowej byłaby niezbędna” – skomentował Kotecki.
Jego zdaniem, obniżenie oprocentowania rezerwy obowiązkowej oznaczałoby, że „przestalibyśmy w ten sposób zwiększać płynność w sektorze bankowym, zwiększając tym samym efektywność polityki pieniężnej”.
Źródło: ISBnews