Ze spłatą długów nie radzi sobie 33% Polaków mających zaległości, 61,5% czuje się nimi przytłoczonych, a prawie 1/3 nie odczuwa z tego powodu żadnego dyskomfortu, wynika z badanie przeprowadzone przez IMAS International dla Krajowego Rejestru Długów (KRD).
„Co 4. Polak mający przeterminowane płatności słabo kontroluje swoje długi – w tej grupie 1/3 mówi wprost, że zupełnie nad nimi nie panuje. Jednocześnie 46,5% deklaruje, że ma pełne rozeznanie w swoich zaległościach, tzn. wie dokładnie, ile i za co jest winna. Najczęstszy powód niepłacenia to zbyt małe dochody – wskazuje tak prawie 27% badanych. Niemal tyle samo, bo 26%, podaje, że na przeszkodzie w spłacie stanęły niespodziewane wydatki, jak leczenie, naprawa samochodu lub sprzętu domowego. Co 5. osoba nie jest w stanie regulować zobowiązań, bo mocno odczuła wzrost bieżących, podstawowych wydatków, jak czynsz, prąd, woda, gaz, jedzenie czy środki czystości, a blisko 14% straciło pracę. Spore grono, bo prawie co 5. osoba, nie ma już dodatkowego źródła dochodu, które pomagało utrzymać domowy budżet w ryzach. Utrudnia im to więc spłatę zadłużenia. Ale to nie koniec przyczyn kłopotów z regulowaniem zobowiązań. 7,5% badanych przyznaje, że po prostu nieumiejętnie zarządza swoimi pieniędzmi” – czytamy w komunikacie.
Najczęściej dłużnicy nie płacą za telefon Internet i telewizję – 29% wskazań. Nie opłacają też czynszu, rachunków za prąd, wodę, gaz (27%) i nie regulują rat kredytów gotówkowych (26%). Natomiast 17% nie radzi sobie ze zwrotem pożyczek otrzymanych od rodziny. Z kolei 15% nie może uporać się z debetem na karcie płatniczej, a po 10% z kredytem ratalnym wziętym za pośrednictwem sklepu na zakup sprzętu RTV/AGD czy mebli oraz ze zobowiązaniami na karcie kredytowej, wskazano również.
Z oddawaniem pieniędzy nie radzi sobie 33% zadłużonych Polaków. W tej grupie 1/3 ocenia, że ich sytuacja jest bardzo zła. 61,5% odczuwa przygnębienie z powodu zaległości finansowych, ale duża grupa, bo 1/3 respondentów, nie ma żadnych negatywnych wrażeń. Przygnębienie z powodu zaległości odczuwają częściej kobiety (72% spośród zadłużonych) niż mężczyźni (połowa spośród panów mających przeterminowane zobowiązania).
„Przypadający 17 listopada Dzień bez Długów powinien skłonić nie tylko do refleksji na temat naszych zobowiązań finansowych, ale i podjęcia konkretnych działań, które doprowadzą do spłaty choć części zaległości. Wiele osób jest w stanie bardziej świadomie zarządzać swoim portfelem i tak przeorganizować wydatki, aby zredukować zadłużenie. Podczas pandemii nie mamy zbyt wielu okazji do wydawania pieniędzy, dlatego warto zrewidować swoje możliwości finansowe” – powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w materiale.
Zaległości Polaków widniejące w bazie danych KRD wynoszą obecnie 48,2 mld zł. Od lutego, który był ostatnim miesiącem przed pandemią, wzrosły o ponad 2 mld zł. Niezapłacone zobowiązania miało wtedy 2 494 416 osób. Dziś – 2 453 279. Zwiększyło się także średnie zadłużenie z 18 438 zł w lutym do 19 660 zł teraz, podkreślono.
„W ankiecie przeprowadzonej przez IMAS 24% Polaków przyznaje, że ma obecnie długi. W grupie osób, które kiedyś mierzyły się z zaległościami, 44% rozwiązało problem, pożyczając pieniądze od rodziny lub znajomych, a 42% zrezygnowało z części wydatków, aby wygospodarować sumy na uregulowanie długu. Blisko 18% sięgnęło po racjonalne rozwiązanie, tj. negocjowało warunki spłaty. Inne wyjście to likwidacja lokat bankowych i oszczędności (14% wskazań) bądź zmiana pracy na lepiej płatną czy otrzymanie premii (prawie 10%)” – czytamy dalej.
Co 20. dłużnik, aby uregulować należności, wziął kredyt w banku. Są też tacy, którzy zdecydowali się na tzw. chwilówki w firmach udzielających ich bez sprawdzenia wiarygodności finansowej klientów w KRD czy BIK (8%).
„Sięganie po kredyt, aby spłacić zaległości, może prowadzić do powstania spirali zadłużenia. Zwłaszcza jeśli ktoś nadal będzie zaciągał zobowiązania, na spłatę których go nie stać. Z naszej praktyki wynika, że podczas pandemii firmy mocniej niż dotąd dbają o swoje finanse i skrupulatnie przekazują zaległości konsumentów do windykacji. To sygnał dla klientów, aby na bieżąco kontrolowali swoje portfele i nie dopuszczali do powstawania zaległości. Najwięcej zleceń, jakie obecnie obsługujemy, dotyczy zobowiązań za telefon. Klienci w rozmowach z naszymi negocjatorami często tłumaczą, że to niewielkie kwoty i nie ma o co kruszyć kopii. Ale z punktu widzenia operatora komórkowego działa tu efekt skali. Każda niezapłacona faktura na kilkadziesiąt złotych pomnożona przez tysiące klientów daje dużą kwotę” – wyjaśnił prezes firmy windykacyjnej Kaczmarski Inkasso Jakub Kostecki.
41% zadłużonych Polaków deklaruje, że jest w stanie spłacić swoje zaległości z bieżących zasobów, tj. pieniędzy zgromadzonych na koncie lub posiadanych w gotówce. Jednak tyle samo mówi, że nie ma takich możliwości. Według najnowszych danych GUS przeciętne wynagrodzenie w III kw. 2020 r. wzrosło o 4,8% wobec tego samego okresu ub.r. i wyniosło 5 168 zł. W stosunku do II kwartału tego roku zwiększyło się o 2,9%, czyli o 327 zł.
Badanie „Zadłużenie Polaków” zostało przeprowadzone na początku listopada 2020 r. przez IMAS International na zlecenie Krajowego Rejestru Długów Biura Informacji Gospodarczej metodą CAWI na reprezentatywnej grupie 1000 Polaków.
Źródło: ISBnews
Nic dziwnego, trudno czasem ogarnąć swoje zadłużenia. W pełni to rozumiem, bo też wpadłem w taką pętlę długów. Jakoś pomału wracam na właściwe tory dzięki krukowi