Złoty rozpoczął dzień od korekty swojego wczorajszego umocnienia. Jest co najmniej kilka powodów, żeby w najbliższych dniach tracił on na wartości, co ponownie wypchnie kurs EUR/PLN powyżej 4,50 zł, a USD/PLN ponad 3,80 zł. Ryzyko polityczne jest jednym z nim.
O godzinie 08:45 euro drożało o 1,5 gr i trzeba było za nie zapłacić 4,4840 zł. Tyle samo drożał dolar i kosztował 3,7845 zł. Kurs szwajcarskiego franka podskoczył natomiast do 4,1475 zł z 4,1308 zł wczoraj, gdy notowania osunęły się o 1,9 gr i frank był najtańszy od 2 miesięcy.
Korekta ostatniego umocnienia złotego to jeden z kilku powodów dzisiejszego porannego jego osłabienia, które powinno znaleźć kontynuację w kolejnych dniach, co w scenariuszu bazowym wypchnie notowania euro powyżej 4,50 zł, dolara ponad 3,80 zł, a frank wróci do 4,17 zł. W innym scenariuszu, zakładającym nieco głębszą erozję nastrojów na rynkach globalnych, wzrosty te będą dodatkowo po około 3 grosze większe.
Drugi powód porannej słabości złotego to obawy przed spadkiem EUR/USD po trzech dniach wzrostów i realizacją zysków na zyskujących w ostatnich dniach giełdach. A więc odwrócenie czynników, które w głównej mierze stały za listopadową aprecjacją złotego.
Trzecim czynnikiem jest europejska polityka. Perspektywa zawetowania przez Polskę i Węgry unijnego budżetu i Funduszu Odbudowy, który miał wspierać powrót gospodarek na ścieżkę wzrostu po koronawirusowej depresji, wprost może prowadzić do opóźnienia i zmniejszenia strumienia środków jakie będą płynąć do Polski z Unii Europejskiej, co w sposób automatyczny znajdzie bezpośrednie odbicie w notowaniach złotego.
Czwartym czynnikiem jest krajowa polityka. Ogłoszone dziś rano odejście kilku posłów z PiS oznacza, że Zjednoczona Prawica traci parlamentarną większość. Wprawdzie w żadnym przypadku nie oznacza to upadku rządu premiera Mateusza Morawieckiego, ale niewątpliwie zwiększa takie ryzyko, będzie prowadzić to większych tarć w Zjednoczonej Prawicy i oznacza paraliż decyzyjny rządu.
Mając na uwadze powyższe czynniki, osłabienie złotego w dalszej części tygodnia wydaje się realnym scenariuszem. O tym natomiast jako ono silne będzie w dniu dzisiejszym, w dużej mierze zdecydować może publikowana po południu seria danych z amerykańskiej gospodarki (sprzedaż detaliczna, produkcja przemysłowa, dane z rynku nieruchomości). Rozczarowanie danymi będzie prowadzić do pogorszenia nastrojów na rynkach globalnych i wzrosty awersji do ryzyka, jednocześnie tworząc dodatkową presję na osłabienie złotego. I odwrotnie. Lepsze od oczekiwań dane mogą pomóc zredukować złotemu część z porannych strat.
Źródło: ISBnews / Marcin Kiepas, analityk Tickmill
ha ha uwielbiam analityków 😉 27.11.2020 – kurs 4,48 😉