Liczba aptek ogólnodostępnych w Polsce spadła o 1 372 placówek od chwili wejścia w życie regulacji 'Apteka dla Aptekarza’ (’AdA’) i znalazła się na poziomie roku 2011, wynika z danych PEX PharmaSequence, cytowanych przez Związek Pracodawców Aptecznych PharmaNET. Dziś aptek jest 12 202.
„Do końca roku 2020 z rynku zniknęły 1 372 apteki. Dziś działają w Polsce 12 202 apteki, wobec 13 574 w lipcu roku 2017. Tym samym 'AdA’ cofnęła licznik na rynku aptecznym o dziesięć lat, do roku 2011” – czytamy w komunikacie.
W myśl wprowadzonych w roku 2017 przepisów nową aptekę może założyć tylko osoba będąca farmaceutą oraz spółka jawna lub partnerska farmaceutów. Ustawa wprowadziła także restrykcyjne regulacje geograficzna – demograficzne, dotyczące powstawania nowych aptek – placówka musi przypadać na co najmniej 3 tys. mieszkańców i znajdować się co najmniej 500 metrów od już istniejącej, jeśli w gminie jest więcej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę, lub 1 tys. metrów, jeśli przypada mniej niż 3 tys. mieszkańców na aptekę, podano.
„Liczba otwarć po wejściu w życie 'AdA’ spadła ze średnio 100-110 do 15-20 miesięcznie. Jednocześnie liczba zamknięć pozostała na średnim poziomie sprzed nowelizacji, czyli ok. 70 placówek miesięcznie” – czytamy w komunikacie.
„Apteki wciąż znikają z rynku i to wtedy, gdy są najbardziej potrzebne. Polski rynek aptek skurczył się do poziomu z roku 2011 i to w czasie pandemii, w przeddzień wprowadzenia do aptek opieki farmaceutycznej i usług dla pacjentów, co spowoduje, że rola apteki i zapotrzebowanie na jej usługi będzie rosła. Jednym z deklarowanych celów wprowadzenia 'Apteki dla aptekarza’ miało być zwiększenie dostępności do aptek. Osiągnięto jednak cel odwrotny do zamierzonego” – powiedział prezes Związku Pracodawców Aptecznych Marcin Piskorski, cytowany w komunikacie.
Reasumując, po ponad trzech latach funkcjonowania 'AdA’ nie został zrealizowany żaden z celów prezentowanych w uzasadnieniu ustawy. Wynika to z faktu, że część z nich była od początku nieprawdziwa i była pozornym uzasadnieniem dla procesu zamknięcia rynku dla przedstawicieli korporacji zawodowej aptekarzy, zaznaczono.
Jak wskazano, 'Apteka dla aptekarza’ okazała się też nie mieć nic wspólnego z deklarowanym w ustawie zatrzymaniem procederu nielegalnego wywozu leków z Polski, o czym świadczy konieczność wprowadzania kolejnych nowelizacji prawa farmaceutycznego po wejściu w życie 'AdA’ oraz doniesienia mediów, dotyczące likwidacji mafii lekowych.
„Również cel w postaci repolonizacji aptek i wyrwania ich z rąk obcego kapitału od początku brzmiał demagogicznie. W posiadaniu podmiotów krajowych jest ponad 93% ogólnej liczby aptek w Polsce. Do podmiotów z udziałem kapitału zagranicznego należy tylko 6,7% ogólnej liczby aptek w Polsce” – czytamy dalej.
Także argument o monopolu sieci aptecznych był od początku nieprawdziwy. W Polsce działa dziś 340 sieci aptecznych – są to głównie małe i średnie polskie firmy rodzinne mające po kilkanaście – kilkadziesiąt aptek. Twierdzenie, że kilkaset przedsiębiorstw tworzy monopol na rynku jest sprzeczny z podstawową wiedzą ekonomiczną i zdrowym rozsądkiem, zaznaczono.
„’AdA’ wywróciła do góry nogami polski rynek apteczny. Z typowego systemu otwartego zmieniła go w jeden z najostrzejszych i najbardziej przeregulowanych w Europie systemów zamkniętych, w którym łącznie obowiązują restrykcyjne ograniczenia właścicielskie, ilościowe (w tym regulacja '1%’), geograficzne i demograficzne oraz bezwzględny zakaz reklamy aptek i punktów aptecznych” – podkreślił Piskorski.
Źródło: ISBnews