Bieżący tydzień na rynku ropy naftowej jest nerwowy. Rozpoczął się on wyraźną zniżką notowań tego surowca w poniedziałek, na skutek obaw dotyczących nowego wariantu koronawirusa i jego możliwego wpływu na popyt na paliwa. Jednak w późniejszych dniach notowania ropy naftowej próbowały, i nadal próbują, odrobić poniedziałkowe straty i zakończyć ten tydzień neutralnie lub nawet na plusie.
Sytuacja na rynku ropy naftowej pokazuje jednak, że nastroje nie są tak optymistyczne jak wcześniej, właśnie ze względu na niepewność dotyczącą pandemii. Ze względu na nią, istnieje rozbieżność pomiędzy krótkoterminowymi a długoterminowymi oczekiwaniami dotyczącymi popytu i podaży na rynku ropy.
W krótkoterminowej perspektywie na rynku pojawia się więcej optymizmu. Wynika on m.in. z dalszego wyraźnego spadku zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych, który sygnalizuje, że popyt na paliwa w sezonie letnim faktycznie odżył. Departament Energii USA podał, że w poprzednim tygodniu zapasy ropy naftowej w USD spadły o 6,72 mln baryłek, podczas gdy tydzień wcześniej zniżkowały równie dynamicznie, bo o 7,61 mln baryłek.
Optymizm podsycają także doniesienia z OPEC+. Niebawem zapadnie decyzja w sprawie polityki rozszerzonego kartelu od sierpnia. Na razie kraje OPEC+ stopniowo zwiększają produkcję ropy naftowej, wycofując się z wcześniejszych cięć wydobycia, co tłumaczą coraz większym globalnym popytem na ropę, a nawet ryzykiem pojawienia się deficytu na rynku ropy w II połowie bieżącego roku.
Mimo krótkoterminowego optymizmu, dużo więcej wątpliwości dotyczy późniejszych miesięcy oraz przyszłego roku. Jeśli kolejna fala pandemii doprowadzi do restrykcji w zakresie przemieszczania się na wielu kontynentach, to znów uderzy to w popyt na paliwa na świecie. To może być problematyczne, biorąc pod uwagę stopniowy wzrost produkcji ropy naftowej na świecie. W rezultacie, OPEC+ oczekuje, że wiosną przyszłego roku na rynek ropy może powrócić nadwyżka.
Źródło: ISBnews / Paweł Grubiak, Superfund TFI