PKB w Polsce wzrośnie w tym roku o 5,1% r/r, prognozują ekonomiści Banku Gospodarstwa Krajowego (BGK) we wrześniowej edycji kwartalnika ekonomicznego banku. W czerwcowej edycji spodziewali się wzrostu PKB na poziomie 4,9% r/r w tym roku. Ich zdaniem, Rada Polityki Pieniężnej (RPP) może zdecydować o podwyżce stóp procentowych w tym roku o 15 pb.
„W Polsce silny popyt wewnętrzny związany ze wzrostem konsumpcji oraz odbudową inwestycji i zapasów zapewnia wysoką dynamikę PKB. Ożywienie wydaje się na tyle silne, że czwarta fala covidowych zakażeń, nawet w wypadku wprowadzania restrykcji epidemicznych, może co najwyżej zakłócić, ale nie odwrócić wzrostowy trend. Podtrzymujemy nasze oczekiwania dotyczące około 5% tempa wzrostu gospodarczego w bieżącym i przyszłym roku. Mocna koniunktura będzie dalej pobudzać inflację na tyle, że prędko nie powróci ona do celu RPP, nawet przy osłabieniu dotychczas silnie oddziałujących na wzrosty cen czynników podażowych” – czytamy w „Kwartalnym raporcie ekonomicznym” BGK.
Zdaniem ekonomistów, bilans ryzyka dla prognozy jest negatywny.
„Nie można wykluczyć cięższego przebiegu pandemii, np. pojawienia się bardziej zjadliwych mutacji wymagających drastycznych środków. Podwyższona jest też niepewność związana ze stanem globalnej koniunktury ze względu na kondycję dwóch największych gospodarek świata” – czytamy dalej.
W przypadku procesów inflacyjnych, bank ocenia, że powrót do celu inflacyjnego Narodowego Banku Polskiego (NBP) staje się coraz bardziej odległy. Ekonomiści spodziewają się wzrostu poziomu inflacji CPI do 5,7% w 2021 r. i spowolnienia do 3,2% w 2022 r.
„Ostatnie miesiące przyniosły dalsze podbicie rocznej dynamiki cen. CPI osiągnął wartości nienotowane od ponad 20 lat. Wzrosty obejmują większość kategorii, co wskazuje na zarówno podażowe, jak i popytowe źródła zmian. Dobrze koresponduje z tym poziom inflacji bazowej, przekraczający górne pasmo odchyleń od celu inflacyjnego” – czytamy w raporcie.
W raporcie wskazano, że rosnąca inflacja skutkuje wystromieniem krzywej skarbowych papierów wartościowych.
„Brak reakcji ze strony Rady będzie pobudzał obawy dotyczące sytuacji w kolejnych latach i tym samym podobijał rentowności na długim końcu krzywej. Problem ten mógłby zostać rozwiązany przez bardziej zdecydowane działania na aukcjach odkupu, na co jednak NBP się nie decyduje (co zrozumiałe w warunkach poprawy koniunktury)” – czytamy dalej.
Ekonomiści wskazują, że słabną korzyści związane ze stymulowaniem akcji kredytowej.
„To bowiem udaje się jedynie w segmentach konsumenckich, w tym hipotecznym, których pobudzanie trudno uzasadnić. Natomiast popyt na kredyt inwestycyjny pozostaje mało wrażliwy na niski poziom stopy referencyjnej” – czytamy w raporcie.
Zdaniem ekonomistów, rosnąca inflacja nie zdławi popytu konsumenckiego ze względu na ekspansywną politykę fiskalną, przewidzianą w „Polskim Ładzie”.
„W konsekwencji, w dalszym ciągu oczekujemy, że RPP podniesie stopy procentowe jeszcze w bieżącym roku, po zapoznaniu się z listopadową projekcją. Uważamy, że dokonana zostanie jedynie 15-punktowa podwyżka, która rozpocznie rozłożony na kilka kwartałów (do połowy 2023) cykl powrotu stóp do poziomu bliskiego przedpandemicznemu. Uważamy, że NBP pozostanie na bardzo ograniczoną skalę aktywny na FI. Czynnikiem ryzyka dla tego scenariusza jest pogorszenie sytuacji epidemicznej do tego stopnia, aby konieczne było uruchomienie dodatkowych programów wsparcia, a w konsekwencji zwiększenia covidowego długu. Dodatkowym źródłem niepewności jest zmiana składu RPP. dodatkowych programów wsparcia, a w konsekwencji zwiększenia covidowego długu. Dodatkowym źródłem niepewności jest zmiana składu RPP” – napisano w raporcie.
Według analityków banku, sygnały płynące z rynku pracy przyczynią się do nasilenia presji płacowej.
„Już teraz widać, że trend wzrostu płac uległ wystromieniu. Tym samym w dalszym ciągu, pomimo wysokiej inflacji, dynamika realnych dochodów gospodarstw domowych będzie wystarczająca aby zapewnić impuls do dalszego wzrostu konsumpcji” – czytamy dalej raporcie.
Zdaniem ekonomistów, wynagrodzenia wzrosną o 9,5% r/r w br. wobec 6,6% w 2020 i spowolnią do 8,1% w 2022 r.
„Coraz więcej firm wskazuje na brak wykwalifikowanych pracowników jako barierę rozwojową, choć nie jest to odsetek tak wysoki, jak przed wybuchem pandemii. Niemniej wystarczający by wyzwalać presję płacową. Tę dodatkowo stymuluje wzrost cen konsumpcyjnych, coraz silniej wyczuwalny przez gospodarstwa domowe i podnoszący ich oczekiwania inflacyjne” – podsumowano.
Źródło: ISBnews