Wczoraj na rynku ropy naftowej panowały mieszane nastroje. Po relatywnie słabym początku sesji, później jednak przewagę przejęła strona popytowa. Wszystko za sprawą danych dotyczących zapasów ropy naftowej w Stanach Zjednoczonych, które okazały się zaskakujące.
Departament Energii USA podał, że zapasy ropy naftowej w USA w poprzednim tygodniu spadły o 431 tysięcy baryłek, podczas gdy oczekiwano ich zwyżki o około 1,8-1,9 mln baryłek. W rezultacie, zapasy ropy naftowej w miejscowości Cushing w Oklahomie znalazły się na najniższym poziomie od października 2018 roku.
Dodatkowo, mocniej od oczekiwań spadły zapasy benzyny i destylatów. Według danych departamentu, zapasy benzyny w USA w poprzednim tygodniu zniżkowały o 5,37 mln baryłek do poziomu 217,7 mln baryłek, co jest najniższym poziomem od listopada 2019 r. Z kolei zapasy destylatów zniżkowały o 3,91 mln baryłek, schodząc do najniższych poziomów od kwietnia 2020 r.
Dane dotyczące zapasów paliw w USA przypomniały inwestorom o tym, że sytuacja na rynku ropy pozostaje napięta, a odbudowanie zapasów może trochę potrwać. W rezultacie, krótkoterminowa presja na wzrost notowań ma swoje uzasadnienie. Jednocześnie, praktycznie wszyscy na rynku mają świadomość tego, że długoterminowa sytuacja wygląda zupełnie inaczej.
Na rynku widać wyraźne backwardation (wyceny kontraktów futures w długoterminowej dostawie są niższe niż cena spot oraz ceny kontraktów wygasających wcześniej), a instytucje takie jak MAE czy OPEC przypominają o tym, że już na początku przyszłego roku sytuacja podażowa na rynku ropy naftowej może być już znacznie lepsza.
Spadek wartości amerykańskiego dolara, który można zaobserwować w ostatnich dniach, pozytywnie odbił się nie tylko na cenach złota, lecz również na notowaniach srebra. Ceny srebra, które rozpoczęły bieżący tydzień w okolicach 23,30 USD za uncję, obecnie poruszają się o niecały dolar wyżej. Dzisiaj jednak widać już delikatną presję sprzedających, co wynika z faktu, że w ostatnich godzinach także amerykański dolar próbuje odreagować wzrostowo niedawne zniżki.
Notowania metali szlachetnych są powiązane z wyceną amerykańskiego dolara, a szerzej – z działaniami Fed w zakresie polityki monetarnej w USA. Rozpoczęcie taperingu QE w listopadzie wydaje się przesądzone, jednak nadal nie ma zgodności wśród członków Fed w kwestii terminów ewentualnego podnoszenia stóp procentowych w USA. A kwestia ta z pewnością będzie powracać jak bumerang, biorąc pod uwagę wysoki poziom inflacji.
Warto wspomnieć o tym, że o ile wysoka inflacja sprzyja popytowi na złoto (bowiem kruszec ten jest przez wielu inwestorów uznawany za dodatek do portfela zabezpieczający przed inflacją), to na rynku srebra prawdopodobnie większym wsparciem dla kupujących był rajd notowań metali przemysłowych. Srebro jest bowiem szeroko wykorzystywane w przemyśle, a poza tym – dwie trzecie jego podaży pochodzi z kopalń metali przemysłowych.
Źródło: DM BOŚ / Dorota Sierakowska