Wczorajsze słowa Loretty Mester – Prezes Rezerwy Federalnej w Cleveland – wskazują, że decyzję o rozpoczęciu ograniczenia skali dodruku podczas najbliższego posiedzenia FOMC w gruncie rzeczy można uznać za formalność. Ta część wypowiedzi Mester nie wywarła jednak większego wpływu na uczestników rynku, bowiem z myślą o redukcji QE zdążyli się już oswoić. Zdecydowanie więcej uwagi przykuło to, co Mester miała do powiedzenia w zakresie podwyżki stóp procentowych… a okazało się, że miała niewiele.
„Nie rozważamy podwyżki stóp w najbliższym czasie” – powiedziała Mester w CNBC. „Nie sądzę, że osiągnęliśmy nasze cele, takie jak maksymalne zatrudnienie i inflacja (…). Będziemy myśleć o nadchodzących decyzjach dotyczących zakupów aktywów, a potem, kiedy zostaną zakończone, będziemy mieli czas do oceny, gdzie znajduje się gospodarka”.
Wypowiedź Mester w pewnym sensie można zinterpretować jako powrót do punktu wyjścia. Co z tego, że bank przymierza się do ograniczenia skali dodruku, skoro jednocześnie zdaje się nie dostrzegać, że realizacja założonych „celów” jest oderwana od rzeczywistości? W obecnych realiach inflacja utrzymuje się w okolicach wieloletnich maksimów – i dużo wskazuje, że jeszcze przez dłuższy czas nie odpuści, a mało tego, prawdopodobnie będzie się nasilać – a dążenie do osiągnięcia maksimum zatrudnienia, które bank definiuje jako stan sprzed pandemii, w sytuacji, kiedy pracodawcy mają problem ze znalezieniem pracowników, a płace rosną w coraz szybszym tempie, wskazuje, że mamy do czynienia z pewną formą anomalii i niezrozumienia.
O tym, że na tę chwilę Rezerwa Federalna nie bierze pod uwagę podwyżki stóp procentowych pisałam w artykule „Rollercoaster na wykresach cen złota. Ograniczenia po stronie podaży coraz bardziej dają się we znaki”. Jakkolwiek „gołębio” nacechowane wypowiedzi przedstawicieli amerykańskich władz monetarnych w tym zakresie negatywnie oddziałują na dolara amerykańskiego, bowiem rynek już zdołał zdyskontować plany ograniczenia dodruku przez Rezerwę Federalną i po prostu zastanawia się, czy bank zdecyduje się pójść o krok dalej. Wydaje się jednak, że spekulacje na temat podwyżki stóp procentowych, jeszcze przed długi czas najpewniej nie znajdą odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Odległa perspektywa podwyżki stóp procentowych za ocenem sprzyja cenie złota. W chwili pisania tego tekstu, cena uncji kruszcu wynosi 1786,71 USD i notuje dzienny wzrost na poziomie 0,41%. Z kolei cena uncji złota wyrażona w złotówkach na powrót przekroczyła 1700 PLN i aktualnie kosztuje 7050,34 PLN (+0,58% w ciągu dnia). Jak widać, po piątkowym spadku ceny złota po publikacji danych o sprzedaży detalicznej w USA, w zasadzie nie ma śladu.
Źródło: Aleksandra Olbryś, Tavex