Łączne zaległości aptek sięgają 82,8 mln zł, a co piąta placówka farmaceutyczna – 2,4 tys. – jest zadłużona, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD). Przeciętne zadłużenie jednej apteki to obecnie 34,3 tys. zł.
Szansą na wyższe przychody na rynku farmaceutycznym będzie zakup leków na receptę przez Ukraińców, którzy wraz z nadaniem numerów PESEL zaczynają funkcjonować w naszym systemie zdrowia na równi z Polakami, podano.
Apteki w okresie pandemii najmocniej borykały się z zadłużeniem we wrześniu 2021 r. Ich zaległości osiągnęły wówczas poziom 124,9 mln zł. Miało je 2 420 placówek, a średnie zadłużenie wynosiło wyjątkowo dużo, bo 51,6 tys. zł.
„Wśród aptek, które mają problemy z płatnościami, dominują te prowadzone w formie jednoosobowej działalności gospodarczej. Ich zaległości wynoszą ponad 71 mln zł i stanowią 85% długów całego sektora. Pandemia, wbrew pozorom, nie pomogła branży. Początkowo konsumenci robili zapasy leków i środków medycznych w obawie przed ich brakami, co mocno napędziło sprzedaż, ale później rynek się nasycił” – powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w komunikacie.
Obecnie najwięcej, bo 23,5 mln zł, apteki są winne bankom, ubezpieczycielom, firmom leasingowym i faktoringowym. Kolejne 23 mln zł firmom windykacyjnym i funduszom sekurytyzacyjnym, które przejęły należności od pierwotnych wierzycieli, a także 7,3 mln zł firmom z branży farmaceutycznej. Z kolei 3,2 mln zł to długi za rachunki telefoniczne, podkreślono także.
Najwięcej niezapłaconych faktur i rachunków mają apteki działające na Mazowszu, gdzie uzbierało się 17,2 mln zł długów. Drugie jest województwo śląskie z 11,1 mln zł zaległości, a trzecie łódzkie, gdzie placówki powinny oddać 9,4 mln zł. Najmniej zadłużone są apteki z województwa warmińsko-mazurskiego, które powinny zapłacić kontrahentom 1,3 mln zł.
Źródło: ISBnews