LPP liczy się z powolnym powrotem klientów do galerii handlowych i dlatego przekierowuje aż 80% nakładów na inwestycje związane z dalszym rozwojem e-commerce, poinformował ISBnews prezes Marek Piechocki.
„Intensywność ruchu klientów w sklepach zmienia się z tygodnia na tydzień. Znacznie szybciej rośnie on w mniejszych aglomeracjach. Z dużymi miastami jest gorzej, gdyż tam wydaje się, że klienci mają większe obawy przed wizytami w galeriach handlowych. Traffic notowany przed pandemią zapewne kiedyś powróci, ale dopiero jak pojawi się szczepionka czy skuteczny lek na koronawirusa” – powiedział Piechocki w rozmowie z ISBnews.
Jego zdaniem, pandemia znacząco przyspieszyła działania w branży handlowej m.in. związane z rozwojem omnichannelu.
„O ile wcześniej nasze nakłady na inwestycje w 80% nakierowane były na wsparcie sklepów stacjonarnych, ponieważ udział e-commerce w ogólnych przychodach był wówczas stosunkowo niewielki, tak teraz odwróciliśmy te proporcje i około 80% inwestujemy w działania związane z kanałem online. Są to przedsięwzięcia skoncentrowane na rozwoju omnichannelu tak, aby zarządzanie towarem stało się jeszcze bardziej efektywne i spójne dla obu kanałów zarówno sprzedaży online, jak i tej tradycyjnej. Dziś ponad 50% udziału w ogólnych przychodach LPP ma właśnie sprzedaż online” – dodał Piechocki.
Prezes uważa, że nikt w branży nie odważy się obecnie prognozować swoich wyników na kolejne kwartały, gdyż trudno ocenić, czy gospodarka jesienią nie będzie znowu zmagać się z nawrotem epidemii i lockdownem.
„Analizując całą obecną sytuację, życzyłbym sobie, aby spadek ruchu w sklepach sięgał tylko 30%. Niestety, realia są inne. Mam szczerą nadzieję, że pozostaniemy rentowni i nie popadniemy w kłopoty płynnościowe. Od co najmniej dwóch lat staraliśmy się przygotowywać naszą organizację do różnych negatywnych wstrząsów, choć przyznać trzeba, że atak epidemii przekroczył nasze wyobrażenia” – dodał Piechocki.
LPP pozostaje w stałym kontakcie z właścicielami galerii handlowych, w których odstąpiono od umów najmu.
„Pozostajemy w procesie negocjacji z tymi galeriami. Dostrzegamy rosnące zrozumienie dla obecnej sytuacji, która jasno wykazuje, że nie uda się w dłuższym terminie utrzymać obecnych stawek najmu przy znacznie niższych obrotach w sklepach. Z niektórymi udało nam się już porozumieć. Przykładem mogą być Złote Tarasy czy CH w Jankach, gdzie niebawem otworzymy nasze sklepy” – powiedział Piechocki.
LPP, adaptując się do obecnej sytuacji, nie tylko dostosowuje kolekcje odzieży i jej charakter, ale także podtrzymuje swoje działania proekologiczne.
„Nie zmieniamy naszego podejścia do kolekcji przyjaznych środowisku. Nadal produkować będziemy ubrania z linii Eco Aware. Co szósta rzecz w kolekcji Reserved z 2019 roku powstała już w bardziej zrównoważony sposób. Musimy jednak mieć świadomość, że wraz ze spadkiem siły nabywczej naszych klientów, będziemy dokładnie analizować poziom cen tych produktów” – dodał Piechocki.
Prezes zwrócił uwagę, że proces przeniesienia części produkcji do krajów bliżej położonych Polski trwał od dłuższego czasu, a pandemia dodatkowo przyspieszyła te działania. „Do tego staramy się skracać terminy produkcji realizowanej na Dalekim Wschodzie” – dodał.
W jego opinii, ze względu na sytuację, w jakiej w tym roku znalazło się LPP i inne spółki z branży, sektor odzieżowy odprowadzi w przyszłym roku znacząco niższe podatki niż w 2019 r.
„W 2019 roku z tytułu podatku CIT odprowadziliśmy do budżetu państwa 134 mln zł. W 2018 roku z kolei byliśmy 3. spółką z branży pod względem wielkości odprowadzonego podatku dochodowego. Do tego nasz eksport, który w 2018 roku wyniósł ponad 3 mld zł, a w roku ubiegłym przekroczył kwotę 5 mld zł. Niestety, w tym roku nie uda nam się tego powtórzyć” – stwierdził Piechocki.
Prezes zwrócił uwagę, że obecne „tarcze” działają do lipca i nie jest wykluczone, że wiele przedsiębiorstw rozpocznie w wakacje proces zwalniania swoich pracowników, co obniży jeszcze mocniej skłonność polskiego społeczeństwa do dokonywania zakupów produktów spoza listy tych najbardziej niezbędnych.
„Galerie handlowe będą nadal funkcjonować, choć zapewne na dużo niższych niż do tej pory obrotach, a być może część ze względu na sytuację zmieni właścicieli. Sytuacja jest dynamiczna i widzimy co dzieje się w innych krajach. Dlatego spodziewam się, że fundamentalnie cała nasza branża począwszy od sklepów, galerii handlowych, producentów odzieży czy producentów wyposażenia sklepów wyjdzie z tego mocno poturbowana” – powiedział Piechocki.
LPP zarządza markami modowymi Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay. Spółka jest notowana na GPW w Warszawie od 2001 roku.
Źródło: ISBnews