Nielegalny bukmacher kontrolowany przez francuski rząd opuszcza Polskę, podało Stowarzyszenie na Rzecz Walki z Szarą Strefą Gier i Zakładów Wzajemnych „Graj Legalnie”.
„Po interwencjach Stowarzyszenia 'Graj Legalnie’ spółka Kindred, w której dominującą pozycję ma francuski skarb państwa wycofuje się z Polski, o czym poinformowała swoich już użytkowników. Przez ostatnie lata pod marką Unibet oferowała ona w Polsce nielegalne gry online oraz zakłady wzajemne narażając polski skarb państwa na wielomilionowe straty” – czytamy w komunikacie.
„Po przejęciu spółki przez Republikę Francuską jako Stowarzyszenie zwróciliśmy się do zarówno do strony francuskiej, jak i polskiej o podjęcie adekwatnych działań, które miały mieć na celu zahamowanie przestępczych praktyk realizowanych w Polsce przez Unibet” – powiedział prezes Stowarzyszenia na Rzecz Walki z Szarą Strefą Gier i Zakładów Wzajemnych „Graj Legalnie” Zdzisław Kostrubała, cytowany w komunikacie.
Apele w tej sprawie trafiły do polskiego Ministerstwa Finansów, ambasadora Francji w Polsce czy do kontrolowanej przez francuski skarb państwa spółki FDJ, która jest obecnie właścicielem Kindred (Unibet), podano także.
„Trudno dziś oszacować, jak wiele dziesiątek milionów złotych stracił na działalności tego podmiotu w ostatnich latach polski budżet. To jednak tylko fragment większej całości, bo cały rynek nielegalnych gier online i zakładów wzajemnych to – według szacunków EY – 35 mld zł, które każdego roku wypływają z Polski. Jako członkowie stowarzyszenia, które od lat walczy o likwidację szarej strefy w grach online oraz zakładach wzajemnych zwracamy uwagę na konieczność niezwłocznego dostosowania przepisów właściwej ustawy do zmieniającej się rzeczywistości i technologii, tak żeby Państwo Polskie nie było bezsilne wobec zagranicznych podmiotów, które okradają polskiego podatnika” – dodał Kostrubała.
Obecnie w państwowym Rejestrze Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawa znajduje się ponad blisko 50 tys. rekordów. Każdego dnia przybywa od kilku do kilkudziesięciu domen oferujących polskim graczom nielegalny, podlegający w świetle ustawy karze, proceder. Władze Stowarzyszenia zwracają uwagę, że nielegalni zagraniczni operatorzy gier hazardowych w Polsce omijają działanie rejestru poprzez automatyczne, bieżące tworzenie nowych domen „klonów” w systemie: xxxxxx1; xxxxx2;, xxxxx3 itd., z których do czasu zablokowania mogą korzystać Polacy, zaznaczono także.
Stowarzyszenie podkreśla, że przestępcze, zagraniczne podmioty, w odróżnieniu od polskich graczy oraz youtuberów, którzy odpowiadają za 99% nielegalnego rynku kasyn online w Polsce – nie podlegają ściganiu przez organy skarbowe, prokuraturę czy policę mimo, że tylko w 2023 roku budżet państwa stracił na ich działalności – wg EY – 519 mln zł. Dlatego – w ocenie członków Stowarzyszenia „Graj Legalnie” – należy do polskiego systemu prawnego wprowadzić rozwiązania, które pd dawna funkcjonują w innych europejskich krajach, takich jak Włochy, Dania, Szwecja czy Belgia, gdzie rynek gier w internecie został uregulowany poprzez system państwowych koncesji, likwidując prawna fikcje oraz eliminując z rynku przestępcze organizacje.
„Kolejnym rozwiązaniem, które wyeliminuje nieuczciwe podmioty z rynku jest wpisanie operatorów stron z rządowego Rejestr Domen Służących do Oferowania Gier Hazardowych Niezgodnie z Ustawą na 'czarną listę’ i zakazanie im działalności w Polsce przez określony czas. Takie rozwiązania już teraz funkcjonują w Niderlandach, Grecji czy na Węgrzech. Okresy kary dla nielegalnych podmiotów trwają tam nawet kilka lat. Ważnym skutkiem dla budżetu Polski powinno być też wprowadzenie 'back tax’, czyli zobowiązanie podmiotów które chciałyby zalegalizować swoją działalność w Polsce do uiszczenia zaległych podatków, których nie płaciły przez lata swojej nielegalnej działalności” – czytamy dalej.
„Cooling off period jest okresem, przez który spółka, która wcześniej nielegalnie oferowała swoje usługi hazardowe w państwie, w którym chce zalegalizować swoje usługi i aplikować o licencję, takiej licencji uzyskać nie może. Głównym przykładem jurysdykcji są Niderlandy, które zmagały się z dużą czarną strefą na rynku igaming, a regulując branżę nie chciały dopuścić do sytuacji, w której podmioty wcześniej działające nielegalnie (a przez to działające bez ograniczeń chociażby w marketingu) miały przewagę konkurencyjną nad brandami, które dopiero na taki rynek wchodzą” – wyjaśnił prezes „Graj Legalnie”.
Źródło: ISBnews