Polska staje się zapleczem dla przemysłu kosmicznego, podobnie jak stało się w przemyśle lotniczym i motoryzacyjnym. Coraz więcej międzynarodowych koncernów dostrzega rolę Polski jako miejsca do produkcji np. części satelitów, elementów infrastruktury kosmicznej. Jest zatem szansa, że sektor będzie się rozwijał i wykwalifikowana kadra nie będzie szukać pracy w Europejskiej Agencji Kosmicznej lub w NASA, ocenił w rozmowie z ISBnews.TV ekspert sektora kosmicznego z Akademii Leona Koźmińskiego dr Piotr Kaczmarek-Kurczak.
„Na razie polski sektor kosmiczny nie jest duży. To około 70 firm. Polska staje się takim zapleczem dla przemysłu kosmicznego, jak stała się dla przemysłu lotniczego i motoryzacyjnego. Coraz więcej międzynarodowych koncernów dostrzega rolę Polski jako miejsca produkcji np. części satelitów, elementów infrastruktury kosmicznej i jest szansa na to, że ten sektor się poszerzy, ponieważ nasz kraj jest bardzo obiecującym obszarem tych inwestycji” – powiedział Kaczmarek-Kurczak w rozmowie z ISBnewsTV.
Przypomniał, że Polska ma długą tradycję prac badawczych związanych kosmosem.
„Takim praojcem i pramatką całego sektora kosmicznego jest Centrum Badań Kosmicznych PAN-u, które już w latach 70., 80., 90. XX wieku aktywnie uczestniczyło w badaniach, wysyłając swoje instrumenty w ramach próbników międzyplanetarnych. I właśnie dzięki CBK teraz różne zlecenia i zamówienia trafiają do polskich firm. Kontakty sektora kosmicznego budowane były przez wiele, wiele lat i teraz owocują szybkim rozwojem przedsiębiorstw. Warto podkreślić, że do tego mamy świetnie wykształconą kadrę” – powiedział ekspert.
Zwrócił uwagę, że wynagrodzenie naszych specjalistów w tej branży jest przeciętnie o 40% niższe niż wynagrodzenie podobnej klasy ekspertów za granicą.
„To są eksperci, którzy dysponują niezwykle rzadkimi umiejętnościami. Trzeba pamiętać, że krajów, które są w stanie wysłać coś na orbitę, utrzymywać tam infrastrukturę, jest bardzo mało: Chiny, Stany Zjednoczone, Rosja, jak również Elon Musk. Pracownicy tego sektora to bardzo elitarny klub i stoi na szczycie piramidy umiejętności. Fakt, że dysponujemy sektorem kosmicznym, że ten sektor działa, że robi coś konkretnego, czyli uczestniczy misjach międzyplanetarnych świadczy o wysokich kompetencjach technologicznych” – dodał Kaczmarek-Kurczak.
Zdaniem eksperta, rozwój branży kosmicznej w Polsce świadczy także o dojrzałości naszej gospodarki.
„Z całą pewnością jest to miejsce pracy dla osób, które do tej pory wyjeżdżały za granicę, dla takich, które miały tak wysokie umiejętności, że nie mogły znaleźć dla siebie miejsca na polskim rynku, ponieważ brakowało ambitnych projektów. Teraz one już są” – wskazał.
Podkreślił, że uczestnictwo inżynierów, menadżerów projektów w misjach na Marsie jest niezwykle ważne w rozwoju kariery zawodowej. Jako przykład podał międzynarodową firmę Sener, która ma oddział w Polsce. Firma jest współtwórcą niektórych systemów w łaziku Perseverance oraz w łaziku Curiosity.
„Na Marsie był polski próbnik, tzw. kret z polskiej firmy Astronika, który badał właściwości gruntu marsjańskiego. Polska flaga znajduje się na sondzie Inside. To są projekty, które zaspokajają ambicje naszych specjalistów a jednocześnie zapewniają utrzymanie w naszej gospodarce tej wysoko wykwalifikowanej kadry, która inaczej szukałaby szans realizacji w Europejskiej Agencji Kosmicznej lub w NASA” – stwierdził Kaczmarek-Kurczak.
Ekspert zwrócił uwagę na potrzebę dostosowania polskiego prawa do standardów międzynarodowych.
„Polskie firmy kosmiczne ewidentnie tego prawa potrzebują. Istnieje dużo kwestii, które muszą być rozstrzygnięte. Jeszcze nie jesteśmy na etapie tworzenia własnych misji, ale np. w prawie nie ma regulacji dotyczących możliwości wystrzeliwania rakiet z terytorium Polski przez sektor prywatny. Przy czym nie chodzi o wielkie rakiety jak Elona Muska” – powiedział.
Wyjaśnił, że technologie są już tak zaawansowane, że do realizacji działań na orbicie wystarczą dużo mniejsze ładunki, niż było dawniej. A to oznacza, że startować mogą mniejsze i lżejsze rakiety. Takie rakiety – Meteor 2K – powstały w Polsce w latach 70. XX wieku.
„Pytanie, czy będzie potrzeba ekonomiczna. Ale załóżmy, że jakiś polski startup będzie chciał zrealizować taki projekt, to niestety – w przypadku Polski byłoby to niemożliwe, bo nie ma regulacji prawnych” – powiedział Kaczmarek-Kurczak.
Jego zdaniem, Polska już trochę zarabia na kosmosie. Składka do Europejskiej Agencji Kosmicznej już wraca do Polski w postaci kontaktów i wygranych przetargów, jako podwykonawców np. dla niemieckich firm. „Oznacza to, że dopływ pieniędzy do naszego sektora kosmicznego jest nawet trochę większy, niż nasz wkład do ESA” – dodał.
„Polskie firmy z sektora kosmicznego mogłyby sobie dużo lepiej radzić, gdybyśmy mieli spójną wizję rozwoju kosmosu. A w zasadzie – tego, co chcemy uzyskać w kosmosie? Po co tam jesteśmy? Do czego służy nam sektor kosmiczny? Jakie są jego główne cele? W jakich projektach chcemy uczestniczyć? A w jakich nie chcemy uczestniczyć i dlaczego?” – podsumował ekspert.
Źródło: ISBnews