Zaległości branży meblarskiej wynoszą 92,8 mln zł, oznacza to spadek o 6% w I kw. br. wobec okresu przed pojawieniem się koronawirusa, wynika z danych Krajowego Rejestru Długów (KRD).
Sektor wypracował wzrost wartości swoich przychodów o 18%, do 59,9 mld zł, wynika z raportu przygotowanego na zlecenie Ogólnopolskiej Izby Gospodarczej Producentów Mebli. Wartość produkcji została oszacowana na 46,9 mld zł i była wyższa o 12% r/r, podano.
„Wyraźne odbicie branży meblarskiej widać było także w jej zadłużeniu, które w pierwszym roku pandemii zanotowało rekordowy wzrost o 22%, do poziomu prawie 121,3 mln zł. W tym najtrudniejszym czasie sektor musiał stawić czoła lockdownom, zamknięciu sklepów oraz poradzić sobie z problemami wynikającymi z zerwania łańcuchów dostaw. Jednak po szoku, jaki przyniósł 2020 rok, meblarze szybko odzyskali swój impet. Na koniec I kw. 2022 roku udało im się w pełni spłacić zaległości i ich dług jest teraz o 6% niższy niż przed pojawieniem się Covid-19. Nadal mają jednak do oddania 92,8 mln zł” – powiedział prezes KRD Adam Łącki, cytowany w komunikacie.
W KRD widnieje obecnie 3,2 tys. firm z branży meblarskiej, z czego 2 312 firmy to producenci, a 893 sprzedawcy mebli. Średni dług jednej zadłużonej firmy to ok. 29 tys. zł. Największe problemy z długami mają przedsiębiorcy z Wielkopolski. Ich wierzyciele czekają na 15,8 mln zł. Meblarze z województwa mazowieckiego powinni oddać 11,6 zł. Próg 10 mln zł przekraczają także przedsiębiorstwa z dolnośląskiego. Najmniej zaległości przypada w udziale producentom i sprzedawcom mebli z województwa świętokrzyskiego (1,2 mln zł). Za nimi plasują się podlaskie (1,4 mln zł) i opolskie (1,6 mln zł) przedsiębiorstwa.
60% długu branży, to nieopłacone faktury i rachunki jednoosobowych działalności gospodarczych. Nieco więcej niż co czwartą złotówkę winne są spółki z ograniczoną odpowiedzialnością, podkreślono.
„Mimo pozytywnych sygnałów o spłacie pandemicznego zadłużenia branża nie wyszła na prostą po pandemii. Dane KRD pokazują, że sektor spłacał swoje zaległości przede wszystkim wobec instytucji finansowych, ale niekoniecznie już wobec pozostałych kontrahentów z innych branż. Poza bankami i firmami z sektora finansowego, które pozostają głównym wierzycielem meblarzy (z 44,5 mln zł do odzyskania), na spłatę prawie 11 mln zł czeka handel. Za nim po odbiór najwyższych należności w kolejce ustawiają się firmy zajmujące się przetwórstwem przemysłowym (7,4 mln zł). Meblarze uregulowali więc najbardziej palące pandemiczne długi, ale nadal mają problem z terminowym płaceniem swoim partnerom biznesowym” – czytamy w komunikacie.
Bieżący rok zapowiadał się dla branży bardzo pozytywnie i dawał nadzieje na poprawę kondycji finansowej firm i odbudowanie rentowności produkcji. Prognozy mówiły o wzroście wartości przychodów o ok. 8%, do 64,7 mld zł. Szacunki te nie uwzględniały jednak wybuchu wojny, która znów zaburzyła koniunkturę na rynku meblarskim i w całej gospodarce.
„Problemy z dostępnością surowców, ich cenami w największym stopniu dotkną producentów mebli. Są na pierwszej linii frontu. Muszą na bieżąco radzić sobie z nagłymi wzrostami stawek czy brakiem materiałów. Jednocześnie producenci reprezentują najbardziej zadłużoną grupę w branży. To do nich należy 71% zaległych płatności, które opiewają na ponad 65,6 mln zł. W lepszej sytuacji są podmioty zajmujące się handlem meblami, które mają do spłacenia 27,1 mln zł. Przy czym częściej z długiem borykają się hurtownicy niż detaliści. Ci pierwsi mają do oddania przeszło 20,5 mln zł” – zakończył Łącki.
Źródło: ISBnews