W związku z pogorszeniem sytuacji epidemicznej oraz wprowadzaniem ponownych restrykcji możemy odnotować ponowny spadek popytu na paliwa, choć nie w takim stopniu, jak to miało miejsce wiosną. To może powodować, że ceny paliw na stacjach w najbliższym czasie jeszcze spadną lub utrzymają się na niezmienionym poziomie, wynika z komentarza rynkowego analityków Biura Maklerskiego Reflex.
Poniżej komentarz rynkowy BM Reflex:
W okresie od 9 do 15 października ceny benzyny i oleju napędowego, podobnie jak w poprzednim tygodniu, spadały. Za benzynę bezołowiową 95 płacimy 4,43 zł/l, bezołowiową 98 – 4,72 zł/l, olej napędowy – 4,30 zł/l, autogaz 2,05 zł/l. W skali tygodnia obniżka średniego poziomu cen benzyn wyniosła 2-3 gr/l, a oleju napędowego o 5 gr/l. W przypadku autogazu odnotowaliśmy wzrost cen o 3 gr/l.
Obniżki cen dzisiaj wynikają z wahań cen na rynku hurtowym, ale także z rezygnacji części marży przez właścicieli stacji. Niestety w związku z pogorszeniem sytuacji epidemicznej oraz wprowadzaniem ponownych restrykcji możemy odnotować ponowny spadek popytu na paliwa, choć nie w takim stopniu jak to miało miejsce wiosną. To może powodować, że ceny paliw na stacjach w najbliższym czasie jeszcze spadną lub utrzymają się na niezmienionym poziomie.
Ceny grudniowej serii kontraktów na ropę naftową Brent w piątek rano utrzymują się w rejonie 42,60 USD/bbl i jest to poziom zbliżony do ubiegłotygodniowego. Wyraźny wzrost zmienności obserwowaliśmy na rynku ropy naftowej w czwartek po publikacji danych amerykańskiej Agencji Informacji Energetycznej (EIA). Notowania grudniowej serii kontraktów na ropę naftową Brent najpierw spadły z poziomu 43,48 w rejon 41,56 USD/bbl, a następnie w drugiej części sesji, po publikacji danych EIA, rynek powrócił w rejon 43 USD/bbl. Czynnikiem podwyższonego ryzyka dla rynku i jego popytowej strony pozostaje druga fala epidemii koronawirusa, nowe rekordy zakażeń i obostrzenia szczególnie w Europie i USA.
Wsparciem dla cen okazały się dane amerykańskiej EIA, a dokładnie odczyty konsumpcji. Co prawda produkcja ropy naftowej w USA spadła w skali tygodnia aż 0,5 mln bbl/d do 10,5 mln bbl/d, jednak wpływ na to zapewne miał huragan Delta, z powodu którego pojawiły się ograniczenia w wydobyciu ropy naftowej w Zatoce Meksykańskiej. Natomiast nie ulega wątpliwości, że pewnym zaskoczeniem, w dobie groźby kolejnych lockdownów, okazał się tygodniowy wzrost konsumpcji ropy naftowej w USA o 1,1 mln bbl/d (6%), do 19,475 mln bbl/d.
Amerykańskie rezerwy ropy naftowej z kolei spadły w ubiegłym tygodniu 3,8 mln bbl, a nadwyżka w stosunku do 5-letniej średniej zmniejszyła się do 11%. Tymczasem Międzynarodowa Agencja Energii (IEA) w corocznym World Oil Outlook przedstawiła najnowsze prognozy dla światowego rynku ropy naftowej. Szacunki IEA są oczywiście znacznie mniej optymistyczne dla rynku niż przed tygodniem prezentował OPEC. Zdaniem agencji światowa Konsumpcja ropy naftowej w najbliższych 21 latach wzrośnie zaledwie 6,3 % (6,2 mln bbl/d) z poziomu 97,9 mln bbl/d w roku 2019 do 104,1 mln bbl/d w roku 2040. Dodatkowo IEA zrewidowała w dół szacunki wzrostu konsumpcji ropy naftowej w tym i przyszłym roku zakładając, że odbudowa popytowej strony rynku po pandemii koronawirusa zajmie więcej czasu. Prognozy dla tego roku zostały zrewidowane w dół o 0,14 mln bbl/d do 91,95 mln bbl/d. W roku 2021 wzrost konsumpcji będzie 0,24 mln bbl/d niższy niż prognozowano jeszcze przed miesiącem a światowy popyt osiągnie średni poziom 97,1 mln bbl/d. Poza tym IEA ostrzega, że do roku 2030 w gospodarkach rozwiniętych blisko 14% mocy rafineryjnych zagrożone jest redukcją lub całkowitym wyłączeniem. W ciągu najbliższych 5 lat zgodnie z prognozami IEA światowe moce przerobowe rafinerii wzrosną 6 mln bbl/d a konsumpcja w tym samym okresie zwiększy się zaledwie 2 mln bbl/d.
Źródło: ISBnews / BM Reflex