Piątkowe notowania na rynkach akcji przyniosły kolejny dzień handlu w cieniu napięcia na granicy rosyjsko-ukraińskiej.
W istocie sesje w Europie można podzielić na dwie części oddzielone od siebie informacjami o ewakuacji do Rosji ludności z terenów wschodniej Ukrainy zarządzanych przez separatystów. Spadkowa reakcja inwestorów amerykańskich wymusiła na Europie skokowe właściwie przesunięcie na południe i zamianę scenariusza stabilizacyjnego na spadkowy. Po 15:30 zaniepokojenie doniesieniami z Europy przejęły rynku amerykańskie, które zaczęły dzień od kontynuacji czwartkowych przecen, które bez dzisiejszych informacji przyniosły indeksowi DJIA najgorszą sesję roku. W takim kontekście spadek WIG20 o 1,5 procent nie może być zaskoczeniem. W istocie presję podażową budował też rynek walutowy, na którym złoty osłabiał się do dolara i euro. Jednak to nie wielkość spadku i przeniesienie przeceny ze świata były najważniejszym elementem rozdania. Klucz do oceny kondycji rynku leży w obrocie, który do ostatniej godziny sesji nie przekroczył 450 mln licząc dla WIG20, a finale wyniósł ledwie 650 mln złotych. W takim układzie sił można mówić o kolejnej sesji w Warszawie, która była próbą przeczekania przez rynek zamieszania wokół Europy Wschodniej i napięcia na Ukrainie rozlewającego się awersją do ryzyka w regionie. Warto też spojrzeć na wynik tygodnia, w którym WIG20 spadł o przeszło 2,7 procent, ale za stratę odpowiada głównie poniedziałkowa luka i w mniejszym stopniu kolejne sesje tygodnia. Niemal dwie trzecie spadku to właśnie poniedziałkowe otwarcie. Pod względem technicznym był to kolejny tydzień w konsolidacji WIG20 między poziomami 2264 pkt. i 2120 pkt., z potwierdzoną obroną wsparcia, gdzie załamała się poprzednia fala spadkowa. Nieco mniej optymistycznie wygląda wykres tygodniowy, na którym WIG20 wybił się z układu konsolidacyjnego dołem i zaprasza do spoglądania w rejon 2000 pkt.
Źródło: DM BOŚ / Adam Stańczak