Środowe notowania na rynku warszawskim przyniosły kolejną sesję w ramach podwyższonej zmienności.
Na starcie rynek próbował grać w ramach wczorajszego układu sił i kontynuował odbicie, które pozwoliło zakończyć sesję wtorkową powrotem WIG20 nad psychologiczny poziom 2100 pkt. W istocie o poranku rynek w szybkim marszu uporał się również z oporem w rejonie 2120 pkt., którego przełamanie było ważnym elementem poniedziałkowego tąpnięcia. Szybko jednak do głosu doszła podaż i w kolejnych godzinach GPW ignorowała impulsy wzrostowe z giełd bazowych, a chętnie korzystała z impulsów spadkowych, którym stała się między innymi słabość złotego do dolara i euro. W finale WIG20 zamienił poranną zwyżkę o około 1 procent na spadek o 2,97 procent. Technicznie patrząc sesja jawi się jako porażka popytu w strefie oporów 2120-2100 pkt. Rynek wyrysował klasyczny powrót do połamanych wsparć i potwierdził ich przełamanie, wzmacniając opory w tym punkcie wykresu. W praktyce WIG20 flirtuje ze scenariuszem powrotu w rejon 2000 pkt., gdzie we wtorek popyt skutecznie skontrował podaż. Na wykresie pojawia się jednak zarys konsolidacji pomiędzy dnem fali spadkowej w okolicach 2000 pkt. i wzmocnioną dziś strefą oporów w rejonie 2120-2100 pkt. Kolejne sesje pokażą, czy rynek poszuka wyciszenia ostatnich emocji, czy też wymusi na inwestorach szukanie wsparć położonych niżej niż 2000 pkt. Wspierając się dziś układami technicznymi w ocenach rynku warto brać pod uwagę fakt, iż zamieszanie wokół Ukrainy jest jedną z klasycznych zmiennych, które owocują szumem wysyłanym przez wykresy. W praktyce nie warto wykluczać żadnego scenariusza i operować z blisko stawianymi zleceniami obronnymi, pozostając wrażliwym na korelację WIG20 z indeksami rynków bazowych i kondycją średnich z regionu Europy Wschodniej. Nie warto też lekceważyć zmienności, która utrudnia oceny zachowania WIG20 w ważnych punktach wykresu.
Źródło: DM BOŚ / Adam Stańczak