Scenariusz pełnowymiarowej recesji wciąż jest możliwy, ale ostatecznie o jej skali zdecyduje zakres przecen na rynku akcji oraz sytuacja na rynku pracy, uważa dyrektor departamentu inwestycji Investors TFI Jarosław Niedzielewski.
„Nasz bazowy scenariusz, który nie tyle musi, co powinien się zrealizować, zakłada, że 2023 rok powinien być częścią rozpoczętego jeszcze w 2009 roku cyklu, który wciąż nie doczeka się godnego zakończenia. Podstawowym elementem tego scenariusza jest przejście głównych gospodarek świata przez recesję w jej tradycyjnej odsłonie ze spadkiem marż i zysków w firmach oraz wzrostem bezrobocia” – powiedział Niedzielewski podczas spotkania z dziennikarzami.
Zastrzegł jednak, że nie jest przesądzone, czy ten scenariusz się zrealizuje w tym roku. Na razie bowiem nie widać jednoznacznych sygnałów, które by na to wskazywały. Zwrócił uwagę, że oczekiwania inwestorów dotyczące zysku z akcji w 2023 roku na głównych rynkach pozostają na poziomie z 2022 roku plus minus kilka proc. Nie widać również niepokojących tendencji na rynku pracy.
„Rynek pracy jest w dobrej kondycji, chociaż najlepsze już za nami” – powiedział, dodając, że ostatnie miesiące przyniosły już zwolnienia w kilku gigantach cyfrowych – np. w Facebooku i Amazonie. Jego zdaniem, dane z rynku pracy powinny być w centrum uwagi w II poł. 2023 r.
Niedzielewski uważa, że globalne rynki powinny uniknąć szoków takich, jak w ub. roku – nie ma już bowiem potencjału dla dalszego szybkiego wzrostu inflacji, jak i rentowności obligacji.
„Nie ma paliwa, by temat inflacji powrócił na pierwsze strony gazet” – powiedział.
Dodał, że czynnikiem niepewności może być wpływ otwarcia chińskiej gospodarki, co z jednej strony może wpłynąć na wzrost cen wielu surowców, z drugiej zaś – może stanowić impuls wzrostowy dla rynków wschodzących.
Źródło: ISBnews