Kontrakt na indeks WIG20 znajduje się o około 9% od dołka, który został ustanowiony 8 sierpnia, a do szczytu z 20 maja brakuje mu około 10%. Tymczasem DAX od dołka sierpniowej korekty odbił się już o niemal 10% i do szczytu brakuje mu około 1,25%. Z kolei SPX zaliczył już zwrot o 10,5% i do ATH brakuje mu niecałe 0,8%. W rezultacie słabość polskiego rynku jest dość dobrze widoczna na tle rynku niemieckiego czy amerykańskiego.
Niestety niewiele wskazuje na to, aby ta sytuacja miała się nagle zmienić, ponieważ należy pamiętać o tym, że to właśnie polski rynek akcji od października 2022 r. cechuje się największym wzrostem ze wszystkich wymienionych rynków.
W rezultacie realizacja zysków na najbardziej rosnącym rynku i zarazem najbardziej „ryzykownym” nie powinna nikogo dziwić, zwłaszcza że nasza gospodarka ma przejść w dezinflacyjne spowolnienie od 2025 r. To w teorii nie jest czas akcji, tylko obligacji, co już mogliśmy obserwować przez rotację między indeksami z GPW i obligacjami naszego kraju.
Potencjalna przyszłość WIG20
Z racji tego, że z reguły najpierw kapitał zagraniczny wyprzedaje rynki „satelity”, a później dopiero rynek bazowy (USA), to prawdopodobnie GPW zacznie wkrótce dzielić los, chociażby Meksyku, gdzie przez zmiany polityczne kapitał odpłynął najszybciej. Obecnie może postępować dystrybucja akcji w Polsce po niesamowitym rajdzie (zwłaszcza w USD) od jesieni 2022 r. i jeśli FW20 uda się wrócić do 2500 pkt korektą, to będzie to już duże odbicie. Następnie wydaje się, że przejdziemy w okres zmniejszania się dynamik zysków spółek, co będzie mogło powodować spadek cen akcji w okresie jesienno-zimowym, a następnie również w 2025 r. wraz z postępującym dezinflacyjnym spowolnieniem gospodarczym.
To wciąż będzie mógł być dość dobry okres dla obligacji, zyskujących wraz z obniżkami stóp procentowych, które prawdopodobnie w 2025 r. będzie musiała już podjąć RPP.
Źródło: ISBnews / Daniel Kostecki, CMC Markets