Sygnałem ostrzegawczym, mówiącym o możliwości zbliżania się do hossy będzie rozpoczęcie podwyżek stóp procentowych przez amerykański Fed, choć cały cykl podwyżek jest jeszcze „lata przed nami”, uważa członek zarządu Skarbiec Towarzystwo Funduszy Inwestycyjnych (TFI) Jarosław Jamka. Według niego, Fed może jeszcze zdecydować się na kolejne etapy luzowania ilościowego (QE), jeśli korekcyjne spadki na globalnych rynkach akcji sięgną 10-15%.
„Dzisiaj jesteśmy na zero, jeśli chodzi o stopę referencyjną Fedu. Fed powinien ją zacząć podnosić i dopiero wtedy włączy nam się licznik, kiedy możemy zacząć rozważać koniec wzrostów akcji. […] Dopóki Fed nie będzie w stanie podnosić stóp procentowych – a myślę, że to jeszcze lata przed nami – to dopiero rozpoczęcie podnoszenia stóp jest takim sygnałem ostrzegawczym” – powiedział Jamka podczas panelu na 3 Forum Inwestycji Osobistych zorganizowanym przez Analizy Online.
Przypomniał, że ostatnie trzy hossy skończyły się, gdy Fed podniósł stopy procentowe.
Dziś niezależne szacunki mówią, że Fed będzie w stanie wzrosnąć do 1-1,5%. W każdym kolejnym cyklu maksymalna stopa jest niższa, podkreślił.
„Jeżeli w poprzednim cyklu mieliśmy korektę np. na S&P500 rzędu 15-20%, to była reakcja banków centralnych, były kolejne QE. Myślę, że w tym cyklu Fed będzie szybszy i jeżeli będziemy mieć minus 10-15%, to możemy mieć podobne reakcje, jak w poprzednim cyklu przy minus 20%. Na pewno będzie jakaś obrona” – dodał członek zarządu.
Jamka nie obawia się utrwalenia inflacji na wysokich poziomach – według niego, okres wysokich cen może potrwać 1-2 lata. Nie spodziewa się także stagflacji.
„Jestem w obozie, który uważa, że wysoka inflacja jest przejściowa, choć oczywiście to słowo 'przejściowa’ jest powtarzane już wszędzie. Można uznać, że inflacja jest 'not persistent’, czyli można liczyć, że inflacja prędzej czy później się uspokoi. Uważam, że inflacja nie będzie raczej przeszkodą dla wzrostu gospodarczego czy dla rynków akcji – byłaby nią, gdyby się utrzymywała bardzo długo” – powiedział podczas panelu.
„Dopóki nie będzie pętli od inflacji do pensji, a z pensji do wydatków, a później do inflacji (tak, jak było w latach 70.) lub dopóki ta pętla się nie uruchomi (a na razie nic na to nie wskazuje), to inflacja będzie przejściowa” – podsumował.
Źródło: ISBnews