Po rozczarowującym wrześniu ostatni miesiąc przyniósł szerokie i dość mocne wzrosty na światowych rynkach akcji. Amerykańskie indeksy zyskały po 6-7%, osiągając nowe rekordowe poziomy. Niemiecki DAX wzrósł o 3%, a francuski CAC40 dodał 5%. Oba indeksy podchodzą obecnie pod swoje maksima. Przez większą część miesiąca widzieliśmy też próbę odbicia na kilku poobijanych wcześniej giełdach azjatyckich (zwłaszcza chińskich), jednak końcówka października zabrała większość tych wzrostów. Warto zauważyć, że od początku roku indeks MSCI Emerging Markets nic nie zyskał, podczas gdy indeks rynków rozwiniętych rośnie o 20%. Gdyby jednak z indeksu rynków wschodzących wyłączyć Chiny, to stopa zwrotu rośnie z zera do +10%.
Polska giełda ponownie wypadła bardzo dobrze. Indeks WIG zyskał w październiku blisko 5%, notując kolejny rekord i docierając do poziomu 75 tys. punktów. Głównym motorem wzrostu był sektor bankowy. Zaskakująca (też w swojej skali) pierwsza podwyżka stopy referencyjnej przez RPP wywindowała subindeks WIG Banki na historyczne szczyty, a sektor w samym październiku zyskał 23%. To szczególnie mocno wsparło indeks mWIG40, który wzrósł o ponad 8%, a pod koniec października ustanowił nowy historyczny rekord, przebijając szczyt z 2007 r.
Jesteśmy w środku sezonu wyników kwartalnych spółek. Ponownie wypada on dużo lepiej od oczekiwań, lecz skala rewizji w górę prognoz na kolejny kwartał (czyli teraz IV kw.) jest obecnie najniższa od sześciu kwartałów. Wzrósł też odsetek spółek wypuszczających negatywne prognozy na kolejny kwartał i – przynajmniej w USA, gdzie sezon wyników jest najbardziej zaawansowany – jest to obecnie wartość powyżej 5-letniej średniej. Warto jednak podkreślić, że firmy nadal wskazują na szeroko silny popyt. Problemem nie jest więc znalezienie odbiorców swoich produktów, tylko raczej sprostanie temu popytowi. I tu wracamy do wielokrotnie poruszanych przez nas problemów w łańcuchach dostaw. Zakorkowane porty, braki rozmaitych komponentów czy też niewystarczająca liczba pracowników – te problemy ustępują bardzo powoli, jeśli w ogóle. Naturalnie im dłuższy czas od otwarcia gospodarek, tym wolniejsza będzie sama dynamika popytu, w życie wejdą też nowe inwestycje firm w parki maszyn, a to z czasem pozwoli zbilansować obie strony (podaż-popyt). Ale jeszcze nie teraz. Dlatego wszędzie widzimy presję inflacyjną. Jak na razie firmy dość skutecznie przerzucają wzrost kosztów na swoich odbiorców, chroniąc marże. Jednak w niektórych sektorach widzimy już pierwsze problemy na marży brutto. Na pewno jest to obszar do dalszej obserwacji, gdyż trend na marżach firm jest istotnym wskaźnikiem dla przyszłej koniunktury gospodarczej.
Źródło: Noble Funds TFI