Czwartkowe notowania na rynkach światowych zostawały rozegrane wedle scenariusza narzucanego przez Święto Dziękczynienia w USA.
Brak handlu na najważniejszym rynku świata, zwykle pełniącym rolę przewodnika po nastrojach, pozwalał oczekiwać sesji o ograniczonej aktywności i zredukowanej zmienności. GPW wpisała się w ten scenariusz korelując z indeksami europejskimi i redukując obrót. W finale aktywność rynku w WIG20 była o 37 procent mniejsza od aktywności na sesji środowej. Zakres wahań indeksu WIG20 może jawić się jako ciekawszy, ale i tak był mniejszy od wczorajszego. W WIG20 udało się ugrać 574 mln złotych przy spadku o 0,46 procent. W efekcie żadna ze spółek z WIG20 nie przekroczyła pułapu 100 mln złotych, a ledwie trzema udało się obrócić za więcej niż 50 mln złotych. W skrócie rzecz ujmując rynek zagrał rozdanie oczekiwane i bez większych emocji. Technicznie do odnotowania jest poprawienie minimum lokalnej fali spadkowej, ale w finale rynek utrzymał się w konsolidacji i zamknięciu pomiędzy dolnym ograniczeniem kilkudniowego trendu bocznego, a linią trendu spadkowego prowadzącą 10-procentową korektę. Dla technicznie zorientowanych graczy sesja sprowadziła się do pokreślenia układu konsolidacyjnego na wykresie WIG20 i przedłużenia na kolejną sesję czekania na decyzję rynku o kierunku wyjścia z konsolidacji. Od sesji piątkowej trudno oczekiwać fajerwerków. Poranek zostanie zapewne zdominowany przez brak przymusu uwzględniania w cenach sesji amerykańskich. Dodatkowo, Wall Street wróci jutro do gry w niepełnym wymiarze czasu i przy stale świątecznej aktywności. W efekcie również w Warszawie można oczekiwać podtrzymania niskiej zmienności i niskiego obrotu. Założeniem bazowym pozostaje, iż wiarygodny technicznie handel powinien wrócić dopiero w przyszłym tygodniu.
Źródło: DM BOŚ / Adam Stańczak