Kupujący czują się dziś bardziej komfortowo niż podczas piątkowej sesji i próbują wrócić na rynek. Zamknięta sesja w USA przez święto Juneteenth sprzyja ograniczonej zmienności. Widać jednak, że inwestorzy w Europie wyraźnie pozycjonują się na wyższe otwarcie jutrzejszej sesji na amerykańskich indeksach. Czy możemy spodziewać się większego odreagowania?
Połowa 2022 roku jest naprawdę fatalna dla giełdowych indeksów. Podwyżka stóp procentowych o 75 pb w zeszłym tygodniu w połączeniu z publikowanymi końcem tygodnia danymi świadczącymi o spowolnieniu w amerykańskiej gospodarce sprzyjała niedźwiedziom. Temat recesji wchodzi na salony. Bloomberg Economics podało 72% szans na to, że FED 'ściągnie na USA’ recesję w ciągu najbliższych 2 lat. Jeszcze w lutym model dawał na to 0% szans, jednak te drastycznie wzrosły po środowej decyzji w sprawie podwyżki stóp. O recesji wypowiedziała się też członek FED, Mester. Członkini wskazała na rosnące ryzyko recesji i podkreśliła, że powrót inflacji do zdrowych poziomów może zająć lata. Larry Fink, CEO największego na świecie funduszu inwestycyjnego BlackRock w wywiadach również podkreślał, że jego zdaniem inflacja zdecydowanie nie okaże się przejściowa.
Z drugiej strony jednak Sekretarz Skarbu USA, Janet Yellen w weekend podkreśliła, że recesja nie jest jeszcze przesądzona, choć inflacja znajduje się na nie akceptowanych przez władze poziomach. Wciąż czekamy na kolejny kwartał wyników finansowych, który rzuci więcej światła na kondycję konsumentów i giełdowych biznesów. Dopiero wyniki finansowe mogą okazać się decydujące dla większej zmienności indeksów i potencjalnie przechylą szalę na korzyść niedźwiedzi lub byków.
Mimo mieszanych informacji i utrzymującego się negatywnego sentymentu na europejskiej sesji inwestorzy dzisiaj wracają do zakupów. Warto podkreślić, że Europa na tle USA może znajdować się w jeszcze słabszej sytuacji ze względu na zależność energetyczną, wojnę w Ukrainie oraz wciąż relatywnie gołębi bank centralny strefy euro, który bardzo powoli zaczyna zacieśniać politykę monetarną. Analitycy z Wall Street na czele z CEO JP Morgan Jaimem Dimonem wskazywali na szczególnie dotkliwy recesyjny scenariusz dla Starego Kontynentu. Trudno się dziwić, że popyt dziś próbuje swoich sił – europejskie indeksy są po jednej z największych wyprzedaży ostatnich dwóch dekad. Warto podkreślić też, że inwestorzy którzy w przeszłości kupowali aktywa tanio inwestowali w czasie utrzymującej się rynkowej niepewności. Historycznie , gdy indeksy znajdowały się na blisko 30% wyprzedażach, za każdym razem środowisko było dość niesprzyjające by takie spadki usprawiedliwiać.
Mimo to widzące 'światełko w tunelu’ byki obstawiały nadejście odwilży i lepszych czasów. Inwestorzy historycznie nauczyli się już, że głębokie okazje mogą okazać się okazjami, które szybko wypadają z rąk choć potencjalnemu odreagowaniu z pewnością mogłyby położyć kres słabe wyniki finansowe giełdowych gigantów i fatalne nastroje konsumentów.
Niemiecki DAX zyskuje dziś blisko 1%. Rosną notowania spółki Bayer, która uzyskała korzystny wyrok sądu w sprawie dotyczącej potencjalnej szkodliwości środka biobójczego Roundup. Blisko 4% zyskują też walory Airbusa, który odnotowuje popyt na szerokokadłubowe samoloty. Słabiej radził sobie polski WIG20, który wciąż notowany jest poniżej 1700 punktów i zakończył sesje na skromnym 0,2% plusie. Wyprzedaż miała miejsce na walorach spółki Celon Pharma, amerykańska FDA odrzuciła wniosek terapii 'Falkieri’ mającą leczyć na lekooporną dwubiegunową depresję. Dobrze radziły sobie również walory Budimexu, który dołożył blisko 5,5% do wyceny akcji. Spore wzrosty mają miejsce na londyńskim FTSE, gdzie popyt zaatakował wyraźnie z samego rana. Przez niemal całą sesję sprzedający nie mieli okazji dość do głosu co może przemawiać za potencjalnie szerszym odreagowaniem. Jutrzejsza sesja w USA może przesądzić o wiodącym w tym tygodniu trendzie na rynkach finansowych.
Źródło: XTB / Eryk Szmyd