Świąteczny okres był dość spokojny na rynku walut. Kurs złotego ustabilizował się i wyraźnie czeka na nowy impuls. Natomiast sporo dzieje się na rynku długu, gdzie presja to nie tylko efekt wysokiej inflacji w Polsce.
W marcu inflacja w Polsce wyniosła 11% i choć RPP na ostatnim posiedzeniu zdecydowała się na sporą podwyżkę stóp procentowych (główna stopa wzrosła do 4,5%), oczekiwania w tym zakresie ciągle rosną. Rynek już na ten moment wycenia wzrost stóp do przynajmniej 6,5%, ale z samej Rady płyną sygnały, że być może stopy trzeba będzie podnieść nawet mocniej. To wszystko oczywiście nie pomaga krajowemu rynkowi długu, gdzie po krótkiej korekcie rentowności obligacji nadal rosną i w przypadku 10-latki ponownie przekroczony został poziom 6%. O ile krajowe czynniki nie pomagają, swoje dokłada też zagranica. W USA Fed szykuje rynki na szybkie podwyżki oraz ograniczanie bilansu banku centralnego, a rentowność obligacji 10-letniej powoli zbliża się do 3%. Można powiedzieć, że to i tak niewiele w relacji do przekraczającej 8% inflacji i to chyba największy czynnik ryzyka również dla naszego rynku długu – dalszy istotny wzrost rentowności na rynkach zagranicznych wywierałby presję także na krajowy rynek. A na razie nie ma sygnałów zwrotu tego trendu. Dane z rynku mieszkaniowego w USA okazały się bardzo silne (czyli na razie wzrost rynkowych stóp mu nie zaszkodził), a ceny producenta w Niemczech w marcu wzrosły o ponad 30% (najmocniej od… 1949 roku!).
Środowy kalendarz raczej powinien być neutralny dla rynku złotego. W centrum uwagi poza inflacją jest sezon wyników kwartalnych w USA, co ma większe znaczenie dla rynków akcji. Dziś po sesji wyniki opublikuje Tesla. W kalendarzu także dane o inflacji w Kanadzie (14:30) oraz sporo wypowiedzi przedstawicieli FOMC (16:30-19:00). O 9:35 euro kosztuje 4,6381 złotego, dolar 4,2891 złotego, frank 4,5133 złotego, zaś funt 5,5807 złotego.
Źródło: XTB / Przemysław Kwiecień, Główny Ekonomista