Bank Pekao obniżył prognozy wzrostu PKB na ten rok do 0,4% z 0,9% i na przyszły rok – do 2% z 3,1%, poinformowali ekonomiści banku.
„Po pierwsze, dane za II kwartał były słabsze od oczekiwań i nawet przy założeniu relatywnie dobrego wyniku usług (takiego jak w I kwartale) PKB najpewniej spadł o 0,6% r/r. Dołek w twardych danych przesuwa się zatem na II kwartał. W szczególności, od pewnego czasu już było widać, że dynamika konsumpcji prywatnej będzie w II kwartale wyraźnie niższa – w tej chwili zapowiada się na ok. -3% r/r” – napisali ekonomiści na swoim profilu na Twitterze.
„Po drugie, amortyzującą rolę odegrają inwestycje, należy bowiem zakładać przyspieszenie w stosunku do 2022. Inwestycje średnich i dużych firm radzą sobie bardzo dobrze, napływ BIZ pozostaje wysoki. Czarnym koniem są publiczne. Na podstawie świeżych planów finansowych JST (istotna rewizja tegorocznych inwestycji) [można] szacować, że nakłady samorządów wzrosną o ponad 30% r/r. Powody to cykl wyborczy i (przede wszystkim) wydawanie środków UE z poprzedniej perspektywy w ostatnim możliwym momencie” – czytamy dalej.
Dodali, że w 2024 r. zapłacimy za to spadkiem inwestycji w tej grupie i widać to już – ich zdaniem – wyraźnie w (wyprzedzających inwestycje) depozytach jednostek samorządu terytorialnego (JST).
„Po trzecie, otoczenie zewnętrzne pozostaje niekorzystne i nie wierzymy w pojawiające się tu i ówdzie tezy o ożywieniu w gospodarce światowej w II poł roku. Zacieśnienie monetarne jeszcze nie oddziałuje w pełni i od paru mies. niezmiennie obstawiamy recesję w USA i strefie euro. W pewnym sensie zatem ta rewizja sprowadza scenariusz globalny i krajowy bliżej siebie. W 2024 r. flauta w inwestycjach publicznych (nawet pomimo KPO) zderzy się z odbiciem w konsumpcji (dzięki powrotowi dodatnich dynamik realnego dochodu). Efekt to 'brnięcie’ (muddling through)” – napisali analitycy.
Wskazali jednocześnie, że bardziej pesymistyczny scenariusz dla gospodarki krajowej to szybsza redukcja dodatniej luki popytowej i większa presja dezinflacyjna w średnim okresie. Według nich, „na zderzenie tego z efektami wyższej płacy minimalnej i finalnym zestawem transferów przyjdzie jeszcze czas”.
„Na koniec uwaga z kategorii 'meta’ (wiemy, że nie wszyscy czytelnicy lubią ten temat). Prognozy wzrostu PKB w Polsce były ostatnio rewidowane raczej w górę. My nie tylko nie chcieliśmy wpisać się w ten trend, ale wręcz spodziewamy się rewizji w dół w przyszłości” – podsumowali ekonomiści.
Źródło: ISBnews