Ze względu na niekorzystne zmiany demograficzne, Polsce może grozić wzrost wydatków publicznych na emerytury w relacji do PKB w latach 2019-2070 o prawie 10 pkt proc. PKB, szacują Instytut Debaty Eksperckiej i Analiz – Quant Tank i Fundacja Przyjazny Kraj (FPK).
„Polska jest jednym z krajów, gdzie zmiany demograficzne stanowią największe wyzwanie dla systemu finansów publicznych. Gdyby sytuacja, jaką obecnie mamy (uprawnienia, wysokość świadczeń w relacji do wynagrodzeń, waloryzacja itd.), nie zmieniała się w przyszłości zgodnie z regulacjami zawartymi w systemie, wówczas należałoby się liczyć ze wzrostem wysokości wydatków publicznych na emerytury w relacji do PKB w latach 2019-2070 o prawie 10 pkt proc. PKB. To mniej więcej 2,5-krotność wydatków na świadczenia programu 'Rodzina 500+’ w 2021 roku” – czytamy w raporcie „Demografia. Migracje. Rynek pracy w Polsce. Perspektywy po pandemii COVID-19 i wojnie w Ukrainie”, przygotowanym na zlecenie Fundacji Przyjazny Kraj przez Instytut Debaty Eksperckiej i Analiz – Quant Tank.
Według autorów, można uznać, że w Polsce ryzyko długowieczności związane ze starzeniem się ludności przerzucone zostało na indywidualne osoby z uzasadnieniem, że to one powinny zdecydować o tym, jak długo pozostawać na rynku pracy, aby zapewnić godziwą wartość emerytur.
„Alternatywą przyjmowaną w większości krajów UE jest podwyższanie wieku emerytalnego dla wszystkich uczestników systemu. Polski system emerytalny został oparty na zasadzie zdefiniowanej składki i świadczenia, którego wysokość jest zależna od sumy zakumulowanych składek i ich waloryzacji. W tym systemie podnoszenie wieku emerytalnego również ma sens, lecz jest on inny niż w systemach o zdefiniowanym świadczeniu, które przeważają w Europie” – czytamy dalej.
Wyższy wiek emerytalny w systemie o zdefiniowanej składce powoduje, że wypłaty emerytur obniżają się w momencie podwyższania wieku, ale uprawnienia do świadczeń kumulują się w czasie, co oznacza, że w kolejnych latach następują większe wypłaty.
„W systemie o zdefiniowanej składce podwyższenie wieku emerytalnego nie prowadzi zatem do niewypłacania świadczeń przez kilka lat i oszczędzania na tych wydatkach, lecz do przesuwania w czasie wypłat tych samych pieniędzy – pożyczania od przyszłych emerytów w latach, w których wiek został podniesiony oraz 'oddawania’ zakumulowanych uprawnień do świadczeń po przejściu na emeryturę w nowym wieku. Teoretycznie podnoszenie wieku ma więc w systemie o zdefiniowanej składce neutralny, a nie pozytywny efekt dla finansów publicznych. W praktyce jednak nie ma na świecie systemu emerytalnego, który nie przewidywałby jakiejś formy redystrybucji świadczeń i gwarantowania minimalnego dochodu” – wyjaśniono w raporcie.
Ponadto autorzy zwracają uwagę, że według przewidywań, w latach 2040-20260 nastąpi przyspieszenie procesu starzenia się ludności. W rezultacie w połowie XXI wieku Polska będzie najprawdopodobniej krajem z najmniej korzystną w Europie relacją pomiędzy liczbą osób w wieku 65+ i osób potencjalnie aktywnych na rynku pracy.
W czwartek, 1 grudnia, w Szkole Głównej Handlowej (SGH) odbędzie się konferencja Quant Tank, Instytutu Statystyki i Demografii SGH oraz Fundacji Przyjazny Kraj na temat tego raportu. Agencja ISBnews jest patronem medialnym wydarzenia.
Źródło: ISBnews