Strona popytowa na rynku ropy naftowej nie składa broni i nadal ma przewagę. Wczoraj na rynku ropy pojawiły się kolejne dynamiczne zwyżki, które doprowadziły do przebicia w górę poziomu 90 USD za baryłkę już nie tylko na wykresie cen ropy Brent, lecz także na wykresie notowań ropy WTI.
Jednak tym razem zwyżka nie była podyktowana ani decyzjami OPEC, ani napięciami geopolitycznymi wokół Rosji, lecz… pogodą. Przez Stany Zjednoczone przetoczyły się bowiem burze śnieżne, a fala arktycznego powietrza dotarła aż do Teksasu, gdzie doprowadziła do zaburzeń w produkcji ropy naftowej na największym łupkowym polu naftowym kraju, czyli Permian Basin.
Co ciekawe, trudne warunki pogodowe doprowadziły także do istotnych zaburzeń w popycie na paliwa, bowiem wtrzymanych zostało sporo lotów, zamkniętych zostało wiele szkół, pojawiły się ograniczenia w dostawach prądu, a wielu Amerykanów zostało w swoich domach. Niemniej, inwestorzy na rynku ropy są obecnie ewidentnie dużo bardziej skupieni na obawach o podaż niż na zaburzeniach popytowych. Wynika to m.in. z niskich zapasów ropy naftowej w wielu krajach świata, które sprawiają, że ceny ropy są wyjątkowo podatne na problemy związane z produkcją ropy.
Jeszcze przez kilka tygodni sytuacja podażowa na rynku ropy naftowej może być napięta. Niemniej, już w II kwartale br. na globalnym rynku tego surowca oczekiwana jest nadwyżka – i jeśli taki scenariusz się zrealizuje, to prawdopodobnie przełoży się na uspokojenie sytuacji na rynku ropy i wyhamowanie wzrostów cen lub wręcz wyraźne zawrócenie ich w dół.
W tym tygodniu amerykański dolar dynamicznie tracił na wartości, z nawiązką niwelując zwyżki z wcześniejszych sesji. Dla złota oznaczało to sprzyjające warunki do zwyżki. Niemniej, cena kruszcu wzrosła nieznacznie, ograniczania krótkoterminową linią trendu oraz liniami średnich ruchomych jako technicznymi poziomami oporu.
Niewielka siła cen złota do zwyżek w obliczu sprzyjającej sytuacji na dolarze świadczy o słabości strony popytowej na rynku kruszcu. W rezultacie, jeśli dolar się umocni, to presja na spadek cen złota może powrócić.
Dzisiaj w centrum uwagi inwestorów zarówno na rynkach walutowych, jak i na rynku złota, będą dane makro, które pojawią się w Stanach Zjednoczonych. Na 14:30 zaplanowana jest publikacja kluczowych danych z amerykańskiego rynku pracy, które mogą istotnie wpłynąć na oczekiwania związane z działaniami Fed, a w rezultacie – także na wyceny USD oraz złota.
Źródło: DM BOŚ / Dorota Sierakowska