W swojej najnowszej nocie JP Morgan zauważa, że inwestorzy prawdopodobnie będą faworyzować złoto i akcje technologiczne, ponieważ oczekuje się, że te zakłady na rynku będą stanowić bufor przed możliwością wystąpienia recesji w USA w tym roku – oceniają stratedzy JPMorgan Chase & Co. „Kryzys bankowy w USA zwiększył popyt na złoto jako proxy dla niższych realnych stóp, jak również zabezpieczenie przed 'katastroficznym scenariuszem'” – napisali.
Inwestorzy instytucjonalni rzucili się na złoto, podobnie jak i inwestorzy detaliczni wraz ze wznowionymi obawami o amerykański sektor bankowy i możliwość powtórki sytuacji sprzed 15 lat. Dodatkowo złoto historycznie zdawało się zyskiwać w momencie, gdy w gospodarce USA występowała recesja, więc obecnie stało się też naturalnym wyborem dla inwestorów. Czy to jednak bezpieczna strategia?
Sygnał alarmowy na rynku złota
Od początku roku złoto podrożało o ponad 11 proc., aby w międzyczasie ustanowić nowy rekord cen w dolarze amerykańskim. Choć odbyło się to w godzinach nocnych przy niskiej płynności rynku, rekord padł w ubiegłym tygodniu. Czy jednak kupujący złoto mogą spać spokojnie, ponieważ sytuacja im sprzyja na każdym froncie? Otóż wydaje się, że nie do końca.
Silna hossa na rynku powinna być kreowana przez duże pieniądze podążające za trendem. Czy cena znajduje się wyżej, tym więcej uczestników rynku powinno zakładać jej dalszy wzrost. Obroty powinny się zwiększać wraz z zaangażowaniem w pozycje długie, potencjalnie zyskujące wraz z dalszą hossą. Na rynku złota, patrząc przez pryzmat kontraktów terminowych notowanych w USA, tak się jednak nie dzieje, co wynika z raportu COT, publikowanego przez komisję CFTC.
Jak wynika z raportu inwestorzy spekulacyjnie nastawieni do tego rynku mieli na początku maja pozycje długie przewyższające pozycje krótkie otwarte na poziomie 195 567 kontraktów. Natomiast w 2020 r. przewaga pozycji długich nad krótkimi wynosiła aż 353 tys. kontraktów. Oznacza to, że przez ostatnie 3 lata, mimo że cena złota pięła się w górę w marcu 2022 r. oraz obecnie, inwestorzy instytucjonalni nie zwiększali zaangażowania w złoto, a wręcz je ograniczali.
Może to stanowić pewien sygnał alarmowy dla złotych byków. Obecna hossa na złocie rozpoczęła się w 2015 r., a przyspieszyła w 2019 r., gdzie także mogliśmy zaobserwować dywergencję w pozycjonowaniu oraz cenie złoto. Inwestorzy w tamtym czasie byli bardzo sceptycznie nastawieni do wzrostów ceny metalu, a pozycje długie netto silnie spadały. 3-letnia rozbieżność w pozycjonowaniu oraz cenie złota pomogła w pewnym stopniu wykreować hossą, obecnie także mamy do czynienia z 3-letnią rozbieżnością, gdzie chętnych do kupna tak drugiego już złota zdaje się gwałtownie nie przybywać – przynajmniej na amerykańskim rynku terminowym.
Źródło: Daniel Kostecki, CMC Markets