Europejski bank centralny mocno nas zaskoczył podwyżką o 50 punktów bazowych. Była to pierwsza podwyżka od 11 lat i jednocześnie doprowadziła do wyjścia z negatywnego terytorium stopy depozytowej. Sam wydźwięk decyzji nie był jednak bardzo jastrzębi, choć euro nie straciło mocno do dolara. W kontekście tej drugiej waluty uwaga zostanie w tym momencie skupiona na decyzji Rezerwy Federalnej w najbliższą środę, a następnie na publikacji danych dotyczących PKB w piątek. Czy w obu przypadkach jest szansa na zaskoczenie?
EBC podniósł mocniej stopy procentowej, ale było to możliwe tylko dlatego, że został ogłoszony dodatkowy program skupu aktywów. TPI to program efektywnej transmisji polityki monetarnej, dzięki któremu EBC będzie mógł zwalczać zbyt duży wzrost spreadów rentowności w strefie euro. Generalnie chodzi oczywiście o to, aby rentowność obligacji np. Włoszech nie była nadmiernie wysoka w porównaniu do bardziej stabilnych państw jak np. Niemcy. Warunki tego nowego programu są jednak bardzo mocno wyśrubowane, co może spowodować, że program nigdy nie zostanie użyty. Z drugiej strony EBC daje sobie sporo elastyczności przy reinwestycji pandemicznego programu PEPP. Być może dojdzie do sytuacji, w której w ramach PEPP będą kupowane włoskie obligacji, a w ramach TPI… niemieckie! Takie perspektywy nie posłużą zbyt dobrze euro, choć oczywiście ta waluta jest ekstremalnie wyprzedana na rynkach, w szczególności do amerykańskiego dolara. Chociaż EBC dał sobie otwartą drogę do dalszych mocniejszych podwyżek, już teraz spekuluje się, że podwyżką wrześniowa może być standardową, o 25 punktów bazowych i ostatnią! Rynek wycenia, że EBC podniesie jedynie do 1% do końca tego roku.
Z kolei teraz uwaga rynkowa będzie przesuwać się na decyzję Rezerwy Federalnej. Rynek w zasadzie nie daje już żadnych szans na podwyżkę o 100 punktów bazowych. Dane ostatnio nie zachwycały, w szczególności te pokazujące nastroje przedsiębiorców. Indeks PMI dla usług spada poniżej 50 punktów, co jest bardzo mocnym i negatywnym zaskoczeniem. Najprawdopodobniej będziemy mieli podwyżkę o 75 punktów bazowych, biorąc pod uwagę wciąż wysoką inflację. Z drugiej strony wysokość podwyżek może być ograniczona, a rynek wycenia już obniżki, pod koniec pierwszego kwartału przyszłego roku.
Jak widać pomimo słabości po stronie europejskiej, sytuacja nie wygląda również na kolorową dla dolara. Skala rozczarowania może być na tyle duża, że EURUSD faktycznie odbije od bieżących poziomów i parytet będzie jedynie chwilowym wspomnieniem. Oprócz rozczarowania ze strony Fed istnieje szansa na rozczarowanie danymi PKB. Chociaż konsumpcja nie wypadła tak źle w ostatnich miesiącach, to jednak inne czynniki z PKB rozczarowywały. Nie da się wykluczyć drugiego z rzędu negatywnego odczytu.
Przed otwarciem rynków europejskich za euro płacimy 4,7400 zł, za dolara 4,6480 zł, za funta 5,5622 zł, za franka 4,8192 zł.
Źródło: XTB / Michał Stajniak, Starszy Analityk Rynków Finansowych