Gdyby nie czynniki geopolityczne, na czele z agresją Rosji na Ukrainę, inflacja w Polsce byłaby niższa o 4-5 pkt proc. niż obecnie i wynosiłaby 6-7%, ocenia prezes Narodowego Banku Polskiego (NBP) i przewodniczący Rady Polityki Pieniężnej (RPP) Adam Glapiński.
„Oczywiście, nie jesteśmy w stanie precyzyjnie ocenić, o ile dokładnie czynniki geopolityczne podnoszą inflację. […] Zgrubne szacunki mogą wskazywać, że ten wpływ był znaczący i może sięgać nawet 4-5 pkt proc, jeśli się weźmie pod uwagę także wcześniejsze zdarzenia i działania – ogólnie: geopolitykę” – powiedział Glapiński podczas konferencji prasowej.
„Inaczej mówiąc: gdyby nie czynniki geopolityczne, a głównie wojna, dynamika cen mogłaby się obecnie kształtować na znacznie niższym, jednocyfrowym poziomie, prawdopodobnie ok. 6-7%. Niestety, agresywne działania Rosji, a w końcu zbrojna napaść na Ukrainę miały miejsce i istotnie podbiły inflację. Do tego dochodzą sankcje, różnego rodzaju działania z obu stron – to wszystko razem tworzy taką spiralę podbijającą ceny” – dodał.
W piątek Główny Urząd Statystyczny (GUS) podał, że – według szybkiego szacunku – inflacja wyniosła 10,9% r/r w marcu br. Ekonomiści szacują, że w obecnym otoczeniu geopolitycznym inflacja, pomimo zapowiedzi przedłużenia tarcz antyinflacyjnych przez rząd, może utrzymać się na dwucyfrowym poziomie w dalszych miesiącach br., a horyzont jej powrotu do celu banku centralnego (2,5% +/-1 pkt proc.) wydłuży się i – według niektórych analityków – nastąpi po 3 latach.
Źródło: ISBnews