Polska gospodarka urośnie o 0,5% r/r w 2023 r. wobec wcześniejszego oczekiwanego wzrostu na poziomie 1% PKB, prognozują analitycy ING Banku Śląskiego. Główne powody spowolnienia gospodarczego w br. to spodziewany spadek konsumpcji prywatnej oraz gorsze otoczenie zewnętrzne z uwagi na wystąpienie problemów sektora bankowego w USA i Szwajcarii.
„Spodziewamy się w tym roku wzrostu PKB 0,5% r/r. Wcześniej spodziewaliśmy się wzrostu PKB w br. 1%, teraz widzimy mniej. Spodziewamy się dużo słabszej koniunktury, a główny powód spowolnienia gospodarczego w Polsce to jest zatarcie się głównego silnika wzrostu – tj. konsumpcji” – powiedział główny ekonomista ING BSK Rafał Benecki podczas prezentacji raportu „Inflacja, spowolnienie, transformacja”.
Wzrost konsumpcji w ciągu ostatnich lat wahał się między 3-6%, w czasie pandemii powyżej, a w br. nastąpił spadek konsumpcji niewidziany od wielu lat, wskazał Benecki.
„Ma to związek z tym, że dochody do dyspozycji, dynamika funduszu płac w sektorze przedsiębiorstw jest ujemny, negatywny. Inflacja zaczęła szybciej rosnąć od płac, nawet od całego funduszu płac, więc konsumpcja pogorszyła się – dlatego zatarł się główny silnik wzrostu gospodarczego” – wyjaśnił główny ekonomista.
Analitycy ING BSK przewidują, że spożycie prywatne – jego wkład do PKB na br. będzie zbliżone do zera. Ich zdaniem, polska gospodarka może doświadczyć dwóch-trzech kwartałów spadku konsumpcji w ujęciu rocznym.
„Zatarł się główny silnik gospodarki – konsumpcja prywatna. Polityka gospodarcza, która myśli mało o przyszłej inflacji, działa negatywnie. Polityka gospodarcza w ostatnich latach była mocno ekspansywna przed i w czasie pandemii, a zewnętrzne szoki inflacyjne mocno się rozlały po polskiej gospodarce, w efekcie główny motor koniunktury – konsumpcja – przestał działać; to jest pierwszy powód spowolnienia” – podkreślił Benecki
Drugim powodem spowolnienia gospodarczego w br. jest zmiana zapasów.
„Fenomen pandemii – gromadzenie przez firmy zapasów osłabł, firmy przestawiły się z produkcji 'just in-time’ na 'just in case’, czyli gromadziły dużo zapasów; a import zapasów, gromadzenie zapasów dokładał się mocno w ciągu ostatnich dwóch lat do PKB, dzisiaj ta tendencja odwraca się i to również będzie odejmowało z tempa wzrostu gospodarczego” – dodał ekonomista.
Podkreślił, że problemy, które pojawiły się w sektorze bankowym w USA i w Szwajcarii spowodowały dodatkowo, iż prognozy koniunktury dla Polski uległy zmianie na gorsze z uwagi na bardziej pesymistyczne oczekiwania co do otoczenia zewnętrznego.
Bank zakłada w szacunkach, że w II poł. roku może nastąpić odbicie konsumpcji prywatnej, z uwagi na silny rynek pracy, ale nie wróci do poziomu przed-pandemicznego i do silnych dynamik w czasie odbicia po-pandemicznego.
ING BSK ocenia, że sytuacja na rynku pracy będzie kształtowana przez czynniki demograficzne, „wzrost stopy bezrobocia w reakcji na spowolnienie będzie niewielki i selektywny”.
Wzrost płac pozostanie dwucyfrowy, także przez dużą podwyżkę płacy minimalnej, podano również.
Źródło: ISBnews