Polska kupuje w Korei amunicję do wkm i czołgową oraz pancerz ERA – mają one być stosowane do nabywanych właśnie czołgów K2. Jednak zarówno amunicję, jak i pancerz ERA produkują zakłady w Polsce, ustalił ISBiznes.
Chodzi o amunicję .50 BMG, czyli kalibru 12,7×99 mm oraz amunicję czołgową różnych typów 120×570 mm, a także pancerz reaktywny ERA. Ma to stanowić wyposażenie czołgów K2. Polska nabyła ich 180 sztuk w firmie Hyundai Rotem. Amunicja 12,7×99 mm zasila wielkokalibrowy karabin maszynowy (wkm) K6 umieszczony na wieży, zaś amunicja równych typów, kalibru 120×570 mm przeznaczona jest dla głównego uzbrojenia czołgu – działa gładkolufowego Hyundai WIA CN08 120/L55 mm. Pancerze reaktywne ERA są także produkowane przez polski przemysł, zaś najnowszą jego generację – pancerz Pangolin opracował Wojskowy Instytut Techniki Uzbrojenia właśnie z myślą o instalacji ich na czołgach K2, które miały być przyjęte do uzbrojenia najbliższych latach w Wojskach Lądowych RP.
„Rzeczywiście, dostaliśmy tę amunicję oraz pancerz ERA w ramach kompletu z czołgami K2 i takie dostawy będą kontynuowane” – takie nieoficjalne potwierdzenie otrzymał ISBiznes.pl z kręgów wojskowych zajmujących się modernizacją. Nie jest pewne, jakie ilości zarówno amunicji, jak i amunicji do wkm i działa głównego zostały kupione. Co ważne, zarówno amunicję 12,7×99 mm, jak i 120×570 mm różnych typów produkuje Mesko, stanowiące część Polskiej Grupy Zbrojeniowej. Jak powiedziała ISBiznes.pl dyrektor Biura Zarządu i Komunikacji w Mesko Małgorzta Pirosz, „spółka nie komentuje decyzji zamawiającego”.
„Decyzja o kupnie amunicji 12,7×99 mm jest niezrozumiała, podobnie jak nabycie pancerzy ERA. Czołg to nie jest mebel ze znanej firmy szwedzkiej, gdzie wszystko się kupuje w zestawie do samodzielnego złożenia. Musi być jednostka ognia do wkm i pancerz reaktywny, bo bez tego czołg nie będzie działać prawidłowo. Przecież my te rzeczy robimy u siebie i śmiem twierdzić, że nie gorsze niż koreańskie, zwłaszcza pancerz Pangolin. A tu jeszcze mamy amunicję czołgową. Rozumiem, gdyby była to amunicja specjalna, przeciwpancerna top-attack, jak koreańska KSTAM, bo takiej nie robimy, ale zwykła odłamkowo-burząca? To może być fatalny znak, np. że działo główne K2 akceptuje tylko dostosowaną amunicję, co oznaczałoby konieczność uruchomienia takiej produkcji u nas” – powiedział ISBiznes.pl oficer wojsk pancernych, zorientowany w programie modernizacji Wojsk Lądowych RP.
Według Ministerstwa Obrony Korei Południowej, w ubiegłym roku eksport broni z Korei Południowej osiągnął rekordową wartość 17,3 mld dolarów, a Hanwha Aerospace, największa firma zbrojeniowa w Korei Południowej, odpowiada za ponad połowę tego eksportu. W Hanwha Aerospace – według mediów koreańskich – Polska zamówiła 672 haubice samobieżne K9A1. Pierwsze 24 haubice Hanwha trafiły do naszego kraju w grudniu ubiegłego roku, a firma szuka możliwości wyprodukowania części zamówienia w Polsce, jako że było to dla niej największe zamówienie z zagranicy.
„Wojna ukraińska wyczerpuje zapasy broni konwencjonalnej, takiej jak działa samobieżne i pociski, które są najczęściej używane w rzeczywistej wojnie. Główne kraje produkujące broń, takie jak Stany Zjednoczone i Niemcy, zredukowały linie produkcyjne broni konwencjonalnej i zaspokojenie popytu zajmie lata. Jednak Korea Południowa była na taki obrót sprawy gotowa i Polska zaimportowała z naszego kraju nową broń, aby pokryć niedobór po wyczerpaniu wielu starych zapasów sprzętu wojskowego, którym wspiera Ukrainę w wojnie” – powiedział ABC News prezes Koreańskiego Stowarzyszenia Przemysłu Obronnego Chae Woo-suk.
Umowa eksportowa Hanwha z Polską spowodowała rozbudowę linii produkcyjnej w Changwon, a około 50 dodatkowych pracowników zostało zaangażowanych w marcu w produkcję haubicy K9, aby zwiększyć moce produkcyjne w celu zaspokojenia popytu eksportowego, podał też ISBiznes.pl.
Źródło: ISBnews