Liczba mieszkań, których budowę rozpoczęto w sierpniu br. wzrosła o 23,2% r/r i wyniosła 23 971, zaś w ujęciu miesięcznym spadła o 7,5%, podał Główny Urząd Statystyczny (GUS).
W grupie deweloperów odnotowano wzrost liczby mieszkań, których budowę rozpoczęto – o 27,9% r/r do 14 031 lokali, a w ujęciu miesięcznym zanotowano spadek o 6,8%, podał także Urząd.
„W okresie I-VIII 2021 r. rozpoczęto budowę 194,5 tys. mieszkań, tj. o 37,8% więcej niż przed rokiem. Deweloperzy rozpoczęli budowę 116,8 tys. mieszkań (o 52,0% więcej), a inwestorzy indywidualni 74,4 tys. (o 20,2% więcej). Łącznie udział tych form budownictwa wyniósł 98,3% ogólnej liczby mieszkań. W pozostałych formach budownictwa rozpoczęto budowę 3 305 mieszkań (wobec 2 407 w roku poprzednim)” – czytamy w komunikacie.
Szacuje się, że na koniec sierpnia 2021 r. w budowie pozostawało 880,5 tys. mieszkań, tj. o 6,1 % więcej niż w analogicznym miesiącu roku 2020, podał także Urząd.
Źródło: ISBnews
To bardzo mały wzrost w stosunku do nadwyżki popytu nad podażą. Biorąc pod uwagę pandemię strachu z zeszłego roku, wzrost rozpoczętych budów jest naprawdę niewielki. Winą za ten stan rzeczy należy jednak obarczyć samorządy, bo to one poprzez swoje nieporadne działania najbardziej utrudniają zrównoważyć popyt z podażą. Nie jest to łatwe z uwagi na długi cykl całego procesu, a tu dodatkowo rząd straszy programami tanich mieszkań, na każą kieszeń i powszechnie dostępnych. Dlatego nie ma się co dziwić że pomimo powszechnej wiedzy od kilku lat, że potrzebujemy minimum kilkukrotnego wzrostu sprzedaży nowych mieszkań w przeciągu dekady, cały czas do tego nie dochodzi. Rząd bardzo by chciał, ale zamiast pomagać, tylko szkodzi swoimi działaniami, poprzez brak wiedzy na temat procesów zachodzących na rynku. ( otoczony pseudofachowcami, często nawet z tytułami naukowymi). Największą barierą wzrostu produkcji mieszkań w RP w dużych miastach był i jest samorząd miejski, który hamuje swój rozwój świadomie lub nieświadomie. System tworzenia planów zagospodarowania przestrzennego i planowania rozwoju miast rodem z III świata, jest bez porównania wielokrotnie gorszy od tego co mieliśmy za czasów komuny. Samorządy chętnie wydają pieniądze na granitowe krawężniki ( 100 zł za jeden krawężnik) dodatkowe przeszkody drogowe utrudniające komunikację, a żałują pieniędzy na rozwój infrastruktury, która jest niezbędna w celu budowy nowych mieszkań, rozwoju nowoczesnych metropolii.