Liczba niewypłacalności polskich firm wzrosła o 75% r/r do 144 w październiku 2020 r. (wobec 82 rok wcześniej), podał Euler Hermes na podstawie oficjalnych danych z Monitora Sądowego i Gospodarczego. W ciągu 10 miesięcy br. opublikowano informacje o 993 niewypłacalnościach, tj. o 18% więcej r/r, co jest również najwyższą liczbą obecnej dekady.
Z analizy Euler Hermes wynika, że nigdy jeszcze nie mieliśmy do czynienia z taką skalą wzrostu liczby niewypłacalności jak w październiku, tj. wzrostem o 75% w porównaniu do października 2019 roku. Istotny jest wpływ nowej formy przyspieszonego postępowania restrukturyzacyjnego, nie umniejsza to jednak faktu bezprecedensowego wzrostu, podano w komunikacie.
„Postępowania według nowego rodzaju procedury restrukturyzacyjnej są takim samym elementem obecnej sytuacji, reakcją na bezprecedensowy kryzys jak publiczna pomoc publiczna finansowa dla przedsiębiorców. W jednym i w drugim przypadku jest to odpowiedź na potrzeby polskich firm wynikające z ich niskiej płynności finansowej. Pomoc niewątpliwie potrzebna, chociaż tak jak pomoc publiczna uratowała wiele firm zwiększając zadłużenie skarbu Państwa, tak samo prostsza restrukturyzacja pozwala szybciej i skuteczniej ratować firmy przed wierzycielami, ale za cenę przenoszenia na nich, na kolejnych przedsiębiorców problemów finansowych” – skomentował członek zarządu Euler Hermes odpowiedzialny za ocenę ryzyka Tomasz Starus, cytowany w komunikacie.
Z nowej, jeszcze bardziej odformalizowanej ścieżki restrukturyzacji i ochrony przed wierzycielami skorzystało do końca października według oficjalnych źródeł już 187 firm. Dużo jest w tej grupie firm małych, w formie działalności osób fizycznych – z sektora produkcji spożywczej, usług, gastronomii, transportu i handlu. Są też jednak duże firmy, które kryzys dotknął bezprecedensowo szybko i pomimo obrotów rzędu 200 mln złotych skorzystać musiały z przyspieszonej formy restrukturyzacji, podano także.
Euler Hermes zwraca uwagę, że problemy sektora spożywczego są ewidentne od dłuższego czasu – co miesiąc widzimy w statystyce publikowanych niewypłacalności wielu producentów i przetwórców żywności, ale także firmy zaopatrujące sektor w sprzęt i świadczące jego obsługę (łącznie 23 firmy w listopadzie). Nowa jest tak duża skala niewypłacalności w transporcie i w sektorze gastronomiczno-hotelarskim. Natomiast pomimo dobrej dotychczas koniunktury w budownictwie, w skali miesiąca niewypłacalne było 30 firm związanych z branżą (11 produkcyjnych, 16 wykonawczych i 3 usługowe – inżynieryjne).
„Niewypłacalności w sektorze HoReCa można było się spodziewać, lecz zaskakiwać może co najwyżej szybkość tego wzrostu – dopiero co ogłoszono ponowny lockdown dla gastronomii i hotelarstwa, ale widocznie efekty pierwszego zamknięcia – a przede wszystkim odbudowa popytu konsumenckiego w międzyczasie – były niewystarczające dla zachowania równowagi finansowej. Świadczyć o tym może podawany przez GUS wskaźnik rentowności obrotu netto gastronomii i zakwaterowania za pierwsze półrocze na poziomie -11,7% (wobec +7% przed rokiem). Transport wraz z eksportem miał radzić sobie stosunkowo dobrze, tym niemniej spadek produkcji sprzedanej przemysłu (-3,4% r/r w okresie I-IX za GUS) przełożył się na mniejszy wolumen przewozów towarowych – w ciągu 3 kwartałów zrealizowano jedynie 91,3% przewozów tonażowo w porównaniu do analogicznego okresu ub. roku (za GUS, spadków nie było jedynie w transporcie rurociągami)” – podsumował Starus.
Źródło: ISBnews