Polska i Węgry najprawdopodobniej dojdą do porozumienia z Komisją Europejską w kwestiach spornych (niezależność sądownictwa w przypadku Polski i problem korupcji w przypadku Węgier) w sprawie płatności w ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności w II poł. 2022 r. lub w 2023 r., oceniają ekonomiści Goldman Sachs. Ich zdaniem osiągnięcie kompromisu „będzie łatwiejsze wraz z upływem czasu”.
Komisja Europejska wstrzymuje się z zatwierdzeniem płatności do Polski i Węgier w ramach unijnego Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności (RRF), w oczekiwaniu na rozstrzygnięcie sporu o niezawisłość sędziowską w sprawie Polski oraz uregulowania antykorupcyjne na Węgrzech.
„Ze względu na fakt, że w tym roku zbliża się kilka kluczowych terminów, prawdopodobnie zobaczymy rozwój wydarzeń z tym związanych. Ostatecznie uważamy, że zarówno Polska, jak i Węgry pójdą na ustępstwa w celu otrzymania środków unijnych, chociaż prawdopodobnie pojawi się polityczna gra na przetrzymanie przed osiągnięciem porozumienia” – czytamy w komunikacie.
Według ekonomistów Goldman Sachs, chociaż groźba zawieszenia funduszy UE jest wiarygodna, głównym powodem, dla którego Polska i Węgry jeszcze nie spełniły warunków nałożonych przez Komisję Europejską jest fakt, że opóźnienie w wydatkowaniu środków unijnych na lata 2021-2027 nie stanowi nieuchronnego ryzyka makro.
Nawet bowiem przy braku finansowania RRF, zarówno Polska, jak i Węgry będą nadal otrzymywać w tym roku znaczne wpływy środków unijnych związane z poprzednim budżetem na lata 2014-2020. I na chwilę obecną płatności za okres budżetowy 2014-2020 pozostają dla tych państw są znacznie bardziej istotne niż te związane z budżetem 2021-2027.
Dla państw CEE-4 wskaźniki absorpcji środków unijnych na lata 2014-2020 wynoszą obecnie około 70% (ponad rok po zakończeniu okresu budżetowego), a znaczną cześć z tych środków otrzymają w tym roku i w 2023 r. Może to stanowić około 2-3% PKB w 2022r., niezależnie od tego, w jaki sposób zostanie rozwiązany impas z nowym budżetem UE, podają ekonomiści.
„Gdyby te wpływy [środków unijnych] były zawieszone w nieskończoność, miałoby to istotny negatywny wpływ implikacje dla przepływów i wzrostu bilansu płatniczego Polski i Węgier, z negatywnymi konsekwencjami dla złotego i forinta. Jednak Polska i Węgry nadal otrzymują finansowanie w ramach poprzedniego okresu budżetowego UE, a wpływy w ramach nowego budżetu zmaterializowałyby się dopiero z końcem roku 2022 r.” – czytamy dalej.
Goldman Sachs przypomina, że w tym miesiącu ma zapaść wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej dot. mechanizmu praworządności w budżecie Unii (zaskarżonego przez Polskę i Węgry). W grudniu ub. roku rzecznik generalny TSUE uznał, że mechanizm ten jest zgodny z traktatami unijnymi, dając – według GS – sygnał do jego stosowania.
Obserwatorzy sugerują, że od wyroku TSUE i wszczęcia tej sprawy przez Komisję Europejską do podjęcia decyzji ws. zawieszenia finansowania może minąć 6-9 miesięcy, podaje Goldman Sachs..
Według ekonomistów, w miarę zbliżania się do punktu w którym opóźnione zatwierdzenie przepływów finansowych będzie pociągać znaczące konsekwencje gospodarcze, chęć Polski i Węgier do osiągnięcia kompromisu będzie znacznie wzrastać. Przy czym – jak oceniają eksperci – w przypadku Węgier kompromis będzie łatwiejszy do osiągnięcia ze względu na zaplanowane na 3 kwietnia wybory parlamentarne.
W ramach budżetu UE na lata 2021-2027 Polska ma otrzymać ponad 160 mld euro, a Węgry – 50 mld euro, czyli odpowiednio około 30% i 35% PKB 2019 r. przez okres około siedmiu lat.
W ocenie Goldman Sachs, realizacja negatywnego scenariusza (wstrzymanie transferów z RRF) miałaby niekorzystny wpływ na przepływy w bilansie płatniczym i na wzrost gospodarczy Polski i Węgier oraz uderzyłaby w złotego i forinta. Dlatego – zdaniem ekonomistów – należy się spodziewać presji społecznej na zawarcie porozumienia z Komisją, tym bardziej, że żadne ugrupowanie rządzące nie dysponuje zbyt dużą większością.
Źródło: ISBnews