Podczas wczorajszej sesji poznaliśmy dane o inflacji konsumenckiej z USA, które okazały się zgodne z oczekiwaniami. Wskaźnik CPI za luty wyniósł 6% przy poprzednim odczycie na poziomie 6,4%, z kolei inflacja bazowa wyniosła 5,5% (poprzednio 5,6%). Niewielki spadek dynamiki wzrostu cen może więc oznaczać, że na najbliższym posiedzeniu Fed zdecyduje się na podwyżkę o 25 punktów bazowych. Dane pokazały bowiem, że inflacja spada, ale z pewnością nie tak szybko jak chciałaby tego Rezerwa Federalna.
Odnosząc się jeszcze do rynkowego sentymentu, ten był w ostatnich dniach zdominowany przez niepokojące informacje płynące z sektora bankowego w USA (upadek SVB i Signature Bank). Fed bardzo szybko zareagował, co uspokoiło rynki i wydaje się, że na ten moment sytuacja została ustabilizowana – wczoraj doszło do odbicia na rynku akcji. Niemniej uwagę inwestorów przeniosła się na rynek ropy naftowej, gdzie w ostatnich dwóch dniach obserwowaliśm spore spadki. Wczorajszy ruch w dół na ropie był związany z prognozami OPEC dotyczącymi popytu na ten surowiec. O ile grupa zdecydowała się na podniesienie prognozy dotyczącej popytu w Chinach, tak jeśli chodzi o ujęcie globalne – prognoza została utrzymana, co zostało wytłumaczone obawami o światowy wzrost gospodarczy. Co ciekawe, mimo obaw o globalną recesję, dolar nie umocnił się wczoraj znacząco.
O ile dziś o poranku mogliśmy obserwować brak większych ruchów, tak po godzinie 10:00 dolar zaczął się umacniać, a indeksy giełdowe wznowiły ruch spadkowy. Czyżby jednak panika miała znowu wrócić na rynek? W najbliższych dniach nie powinniśmy oczekiwać spadku zmienności, wręcz przeciwnie. Dziś w kalendarzu znajdziemy dane o sprzedaży detalicznej i inflacji PPI z USA, z kolei jutro czeka nas decyzja Europejskiego Banku Centralnego. Oczekiwania zakładają podwyżkę o 50 pb.
Jeśli chodzi o nasz krajowy rynek, złoty traci o poranku. Dane o inflacji za luty, które poznaliśmy o godzinie 10:00 pokazały kolejny wzrost cen i dalej są to poziomy znacząco odbiegające od celu NBP. Wskaźnik CPI w ujęciu r/r wypadł na poziomie 18,4%, przy oczekiwanych 18,6% i poprzednim odczycie na poziomie 17,2%. Oznacza to, że dziś doszło do pobicia kolejnego rekordu, jest to bowiem najwyższy odczyt od 1996 roku. W momencie przygotowywania tego komentarza polski złoty traci 0,5% w ujęciu do dolara, a także około 0,2% względem franka i funta. Notowania EURPLN oscylują z kolei w rejonach poziomu odniesienia. Dalsze losy naszej waluty będą zależały od kierunku na EURUSD. Jeśli główna para walutowa nie zdoła wrócić powyżej poziomu 1,07, złoty może znaleźć się w tarapatach.
Źródło: XTB / Łukasz Stefanik, Analityk Rynków Finansowych