Senat odrzucił wczoraj wieczorem ustawę umożliwiającą przeprowadzenie tegorocznych wyborów prezydenckich w trybie korespondencyjnym. Za wnioskiem połączonych Komisji w tej sprawie głosowało 50 senatorów, przeciw było 35, wstrzymał się jeden.
Połączone komisje: Praw Człowieka, Praworządności i Petycji, Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej oraz Ustawodawcza wcześniej rekomendowały Senatowi odrzucenie ustawy.
Przed przystąpieniem do wczorajszej debaty Izba Wyższa odrzuciła wiosek senatora Marka Martynowskiego (PiS), aby debata nad ustawą o wyborach korespondencyjnych odbywała się przy zachowaniu tajności obrad.
Ustawa o szczególnych zasadach przeprowadzania wyborów powszechnych na Prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej zarządzonych w 2020 r. stanowi przedłożenie poselskie. Zakłada przeprowadzenie wyborów wyłącznie w drodze głosowania korespondencyjnego.
Wyborcy otrzymaliby pakiety wyborcze, które dostarczyłaby do ich skrzynek pocztowych Poczta Polska. Głosowanie odbyłoby się w godz. 6.00-20.00 – wyborcy musieliby wówczas umieścić kopertę zwrotną w specjalnie przygotowanej do tego celu nadawczej skrzynce pocztowej na terenie gminy, w której widnieją w spisie wyborców.
Wymagania, jakim ma odpowiadać skrzynka, określiłby w rozporządzeniu minister ds. aktywów państwowych.
Ustawa zakłada też, że w stanie epidemii marszałek Sejmu może zarządzić zmianę terminu wyborów z uwzględnieniem granicznych terminów wynikających z konstytucji; najpóźniejszy termin to 23 maja 2020 r.
W trakcie debaty Bogdan Borusewicz (KO) przekonywał, że ustawa narusza podstawowe zasady demokratycznego głosowania, ponieważ nie zapewnia wyborów pięcioprzymiotnikowych – powszechnych, tajnych, równych, bezpośrednich i proporcjonalnych. Marek Borowski (KO) przeprowadził symulację liczenia głosów, po czym stwierdził, że ustawa „nie nadaje się do tego, żeby zorganizować wybory ani 10, ani 17, ani 23 maja, ponieważ została tak skonstruowana, że liczenie głosów nie skończy się przed II turą wyborów prezydenckich”.
Krzysztof Kwiatkowski (KO) zaznaczył, że ustawa nie daje szansy zagłosowania ponad milionowi obywateli – tym mieszkającym poza granicami Polski i tym mieszkającym nie w miejscu zameldowania. „Nie przyjmujmy tej ustawy w imię odpowiedzialności za zdrowie, życie Polaków, w imię odpowiedzialności za standardy demokratycznego państwa prawa” – mówił.
Senatorowie PiS argumentowali, że w warunkach epidemii wybory korespondencyjne stwarzają najmniejsze ryzyko, twierdzili, że nieprzeprowadzenie wyborów może skutkować tym, iż od 6 sierpnia Polska nie będzie miała prezydenta. Senator Marek Pęk (PiS) zarzucał przy tym opozycji, że stosuje „obstrukcję parlamentarną w granicach regulaminu” i od 30 dni „stwarza pozory pogłębionej debaty”.
„Nie możecie się pogodzić z tym, że obecnie zdecydowanym faworytem wyborów jest urzędujący prezydent Andrzej Duda” – zwrócił się do opozycji.
Senator Jerzy Czerwiński (PiS) zarzucał senatorom KO, że kierują się swoim interesem politycznym, a nie interesem Polski.
Teraz ustawa trafi do Sejmu. Ten może odrzucić wniosek o odrzucenie ustawy bezwzględną większością głosów (liczba głosów „za” jest większa niż suma „przeciw” i „wstrzymujących się”), w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów. Brak większości bezwzględnej będzie oznaczał, że ustawa nie stanie się obowiązującym prawem.
Źródło: ISBnews