Lipcowe dane dotyczące dynamiki zatrudnienia i płac znalazły się powyżej konsensusu rynkowego. Pomimo lepszej sytuacji na rynku pracy od spodziewanej, ekonomiści podtrzymują, że do końca roku roczna dynamika zatrudnienia będzie pozostawać na ujemnych poziomach i firmy będą długo wstrzymywać się z nowymi rekrutacjami, a stopa bezrobocia wzrośnie w II poł. roku
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego (GUS), przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw (w których liczba pracujących przekracza 9 osób) w lipcu 2020 r. wzrosło o 3,8% r/r, zaś zatrudnienie w przedsiębiorstwach spadło o 2,3% r/r W ujęciu miesięcznym, przeciętne wynagrodzenie wzrosło o 1,8% i wyniosło 5 381,65 zł. Natomiast zatrudnienie w przedsiębiorstwach w ujęciu miesięcznym wzrosło o 1,1% i wyniosło 6 252 tys. osób, podano w komunikacie.
Konsensus rynkowy przewidywał 2,9% wzrostu r/r w przypadku płac i 3,1% spadku r/r w przypadku zatrudnienia.
Jak podał Urząd, w lipcu 2020 r. zaobserwowano w podmiotach przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych, a także wznawianie przyjęć w jednostkach. Przełożyło się to na wzrost przeciętnego zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw w ujęciu miesięcznym. W przypadku płac wzrost miesięcznego wynagrodzenia brutto w sektorze przedsiębiorstw. spowodowany było m.in. kontynuacją wypłat premii, nagród kwartalnych, rocznych i jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń, a także w części jednostek podwyżkami pensji oraz przywracaniem wysokości wynagrodzeń do poziomu sprzed pandemii.
Wsparcie tarczy antykryzysowej dla przedsiębiorstw, warunkowane utrzymaniem zatrudnienia w przedsiębiorstwach, będzie z kolei czynnikiem hamującym skalę spadku zatrudnienia.
Zdaniem części ekonomistów, w średnim okresie utrzyma się niska dynamika wynagrodzeń.
Ekonomiści zwracają również uwagę, że termin zakończenia tarczy antykryzysowej może budzić niepokój pracowników i być może miał wpływ na pogorszenie opublikowanych dziś nastrojów konsumentów w sierpniu.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze komentarze analityków:
„Jeśli w kolejnych miesiącach następowałoby dalsze pogorszenie koniunktury konsumenckiej, firmy zmuszone byłyby do ograniczania skali działalności, a to niestety raczej dość szybko widoczne byłoby i w statystykach dotyczących zatrudnienia, i płac” – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
„Ostatnie lepsze od oczekiwań dane (m.in. stabilizacja stopy bezrobocia, wzrost zatrudnienia cudzoziemców) sugerują, że rynek pracy w Polsce wychodzi ze stanu nadzwyczajnego z czasu pandemii i powraca do normalnego funkcjonowania. Sądzimy jednak, że na wyższą (przedkryzysową) dynamikę wynagrodzeń poczekamy co najmniej do połowy przyszłego roku” – starszy ekonomista ING Banku Śląskiego Karol Pogorzelski
„W naszej ocenie, nie można wykluczyć, że w ramach dostosowania do niższego popytu w gospodarce, stopa bezrobocia wzrośnie w drugiej połowie roku. Dlatego na razie utrzymujemy prognozę wzrostu stopy bezrobocia rejestrowanego na koniec 2020 na poziomie nieco powyżej 8%. Bilans ryzyka dla tej prognozy jest jednak wg nas asymetryczny w dół” – analitycy PKO BP.
Poniżej przedstawiamy najciekawsze wypowiedzi ekonomistów in extenso:
„Lipcowe dane dotyczące zatrudnienia i płac w sektorze przedsiębiorstw są dużym pozytywnym zaskoczeniem. Wprawdzie w przypadku zatrudnienia lipiec był czwartym z rzędu miesiącem jego spadku, ale trzeba podkreślić, że dane okazały się sporo lepsze od prognoz. Wg opisu GUS-u lipiec był miesiącem, w którym obserwowano przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii, powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych, a także wznawianie przyjęć w zakładach pracy. Jeśli chodzi o wzrost wynagrodzeń w sektorze przedsiębiorstw, który także okazał się sporo wyższy od oczekiwań rynkowych, GUS wskazuje m.in. na kontynuację wypłat premii, nagród kwartalnych, rocznych i jubileuszowych oraz odpraw emerytalnych (które obok wynagrodzeń zasadniczych również zaliczane są do składników wynagrodzeń), a także w części firm podwyżkami pensji oraz przywracaniem wysokości wynagrodzeń do poziomu sprzed pandemii. Z opublikowanych dziś danych wynika, że sektor przedsiębiorstw, przynajmniej w części gdzie zatrudnianych jest co najmniej 9 osób, dokonuje próby szybkiego powrotu do stanu sprzed wybuchu pandemii. Pomoc państwa, w postaci tarcz antykryzysowych i tarczy finansowej, niewątpliwie pomogła przetrwać firmom najtrudniejszy okres (marzec – czerwiec). Jeśli jednak chodzi o przyszłość, to wciąż jest tu wiele znaków zapytania i wiele niepewności. W dużej mierze rozwój sytuacji zależeć będzie od skali epidemii w okresie jesienno-zimowym (i kolejnych okresach w 2021 r.) i tym samym skali lokalnych lockdownów. Kluczowe jest oczywiście to jak do zakupów podchodzić będą gospodarstwa domowe i jaki sentyment wśród konsumentów będzie się utrzymywać. Z opublikowanych – także dzisiaj – danych GUS-u dotyczących koniunktury konsumenckiej bije pewien pesymizm, gdyż w sierpniu br. odnotowano w stosunku do lipca pogorszenie zarówno obecnych, jak i przyszłych nastrojów konsumenckich. Jeśli w kolejnych miesiącach następowałoby dalsze pogorszenie koniunktury konsumenckiej, firmy zmuszone byłyby do ograniczania skali działalności, a to niestety raczej dość szybko widoczne byłoby i w statystykach dotyczących zatrudnienia, i płac” – główna ekonomistka Banku Pocztowego Monika Kurtek.
„W lipcu zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw było o 2,3% niższe niż przed rokiem. To wynik bliski naszej prognozy (-2,6%r/r) i nieco lepszy od konsensusu oczekiwań (-3%r/r). Poprawa w stosunku do czerwca (-3,3%r/r) to następstwo kilku czynników. Po pierwsze, do pracy w dalszym ciągu wracają osoby z urlopów opiekuńczych. Po drugie, w lipcu w wielu firmach mijały już ograniczenia wymiaru czasu pracy z początku lockdownu – były one często wprowadzane na trzy miesiące – do czerwca. Fakt, że pracodawcy zaczęli przywracać pełne etaty świadczy też jednak o postępującej odbudowie polskiej gospodarki. W kolejnych miesiącach spodziewamy się dalszej poprawy wskaźnika zatrudnienia. Wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw wzrosły zaś w lipcu o 3,8%r/r, co oznacza nieznaczną poprawę względem czerwca (3,6%r/r) i zarazem wynik wyraźnie lepszy od naszej prognozy i konsensusu (2,9%r/r). Spodziewaliśmy się wstrzymywania wypłat premii oraz nagród, ale zgodnie z komunikatem GUS część przedsiębiorstw powróciło do ich wypłacania. Wynik podbiło także wygasanie porozumień o zmniejszeniu płac na czas pandemii (zawieranych często na 3 miesiące od kwietnia). Ostatnie lepsze od oczekiwań dane (m.in. stabilizacja stopy bezrobocia, wzrost zatrudnienia cudzoziemców) sugerują, że rynek pracy w Polsce wychodzi ze stanu nadzwyczajnego z czasu pandemii i powraca do normalnego funkcjonowania. Sądzimy jednak, że na wyższą (przedkryzysową) dynamikę wynagrodzeń poczekamy co najmniej do połowy przyszłego roku. Zatrudnienie będzie stabilizowane przez tarcze antykryzysowe (które wymagają utrzymania zatrudnienia przez 3 miesiące do roku od otrzymania wsparcia), ale przedsiębiorcy jeszcze długo będą wstrzymywać się z nowymi rekrutacjami” – starszy ekonomista ING Banku Śląskiego Karol Pogorzelski
„Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło wyraźnie w lipcu o 66 tys. m/m, co jest drugim z rzędu miesięcznym przyrostem w okresie pandemii koronawirusa. W ujęciu r/r dynamika zatrudnienia wzrosła do -2,3% r/r z -3,3% r/r w poprzednim miesiącu – wyraźnie powyżej konsensusu prognoz rynkowych zakładającego spadek zatrudnienia o 3,1% r/r. Lipcowy przyrost zatrudnienia jest konsekwencją dalszego wydłużania wcześniej skróconego czasu pracy w ramach stopniowego „odmrażania” gospodarki i przeliczenia tych godzin na pełne etaty, jak również powracaniem pracowników z zasiłków opiekuńczych czy urlopów bezpłatnych. Niewykluczone, że lipiec był pierwszym miesiącem w czasie pandemii już ze wzrostem liczby pracujących w ujęciu miesięcznym, choć tę hipotezę będziemy mogli potwierdzić dopiero po publikacji Biuletynu Statystycznego przez GUS w przyszłym tygodniu. Zakładamy, że prawdopodobny stopniowy powrót do pełnego wymiaru czasu pracy będzie w najbliższej przyszłości dalej pozytywnie wpływał na odbudowę liczby etatów. Rynek pracy czeka jednak dużo niepewności w II połowie bieżącego roku. Istnieją obawy o potencjalny powrót do zwiększenia obostrzeń sanitarnych w obliczu wzrostu nowych zachorowań na COVID-19, jak również stopniowo będzie wygasać działanie tarcz antykryzysowych, które uzależniały pomoc finansową od utrzymania zatrudnienia w firmach. Dlatego zakładamy, że do końca roku roczna dynamika zatrudnienia będzie pozostawać na ujemnych poziomach, choć trzeba przyznać, że na tę chwilę krajowy rynek pracy rodzi sobie znacznie lepiej od wcześniejszych oczekiwań. Z kolei dynamika płac wzrosła w lipcu do 3,8% r/r z 3,6% r/r w czerwcu. Analitycy oczekiwali tutaj spadku dynamiki do 2,9% r/r. Wsparciem dla dynamiki płac był dalszy stopniowy powrót do wyższych pensji po okresie wypłat wynagrodzenia postojowego w ramach odbudowy kolejnych branż gospodarki. Pierwszy raz w czasie pandemii koronawirusa GUS w komunikacie zaraportował o podwyżkach wynagrodzeń w niektórych firmach. Lipcowy wzrost dynamiki płac jest tym bardziej pozytywnie zaskakujący ze względu na mniej korzystną różnicę liczby dni roboczych niż w poprzednim miesiącu (+0 dni r/r w lipcu vs. +2 dni r/r w czerwcu). Jednocześnie wielu pracowników dalej doświadcza trwałych cięć wynagrodzeń oraz braku perspektyw podwyżek w skutek tegorocznej recesji. W średnim okresie należy liczyć się z utrzymującą się niską dynamiką wynagrodzeń. Na początku przyszłego roku dynamika płac może przejściowo dodatkowo się obniżyć, kiedy zostanie złagodzony dodatni efekt bardzo wysokiej podwyżki płacy minimalnej w 2020 r. Na 2021 r. planowany jest wzrost płacy minimalnej o mniejszej skali niż w ubiegłym roku – do 2800 PLN z obecnie obowiązującej płacy minimalnej w wysokości 2600 zł” – ekonomista Banku Pekao Kamil Łuczkowski.
„Po czerwcowej stabilizacji danych z rynku pracy, lipiec przyniósł już wyraźną poprawę danych. W komentarzu do danych GUS wskazano na notowany w lipcu efekt przywracania wymiaru etatów pracownikom do poziomów sprzed pandemii, powracanie pracowników z zasiłków opiekuńczych, chorobowych i urlopów bezpłatnych, a także wznawiania zatrudnienia w przedsiębiorstwach. Te informacje potwierdzają nasze założenie do lipcowej prognozy, że choć likwidacja miejsc pracy w umiarkowanym stopniu utrzymywała się (biorąc pod uwagę skalę spowolnienia gospodarki), to jednak odwracanie efektów z II kw. było dominujące i wpłynęło netto na poprawę dynamiki zatrudnienia. Gwałtowny spadek przeciętnego zatrudnienia w II kw. w większym stopniu wynikał właśnie z okresowych efektów ograniczania wymiaru etatu, urlopów bezpłatnych czy też zasiłków opiekuńczych, a nie trwałej likwidacji miejsc pracy. Wraz z odmrażaniem gospodarki oraz zakończeniem 3-mesięcznego okresu zmian zatrudnienia w ramach rozwiązań tarczy antykryzysowej (ograniczenie wymiaru etatu i dopłaty do wynagrodzeń) następuje skokowy wzrost tego zatrudnienia. Pozytywną informacją jest także odnotowane przez GUS zwiększenie skali zatrudniania, co wskazuje na wyraźniejszy pozytywny efekt odblokowania rynku pracy po okresie lockdownu i ograniczenie niepewności funkcjonowania firm. Zwiększanie wymiaru etatu przekłada się także na wzrost dynamiki wynagrodzeń. Choć ten efekt w lipcowych danych może być mało widoczny, to należy mieć na uwadze wygaśnięcie w lipcu czerwcowego efektu korzystnej relacji liczby dni roboczych, która przed miesiącem podbijała dynamikę płac. W krótkim okresie efekt korekcyjny dla danych, tj. wzrost wymiaru etatu będzie zapewne jeszcze dominował, co może przekładać się na dalszy wzrost dynamiki zatrudnienia i wynagrodzeń. Jednocześnie jednak, przy tak silnym spowolnieniu aktywności gospodarczej i wysokiej niepewności, trudno nie zakładać utrzymywania się procesu trwałego ograniczenia liczby miejsc pracy, co w IV kw. może pogorszyć statystyki dot. zatrudnienia. Z drugiej strony pomoc publiczna dla przedsiębiorstw, warunkowana utrzymaniem zatrudnienia w przedsiębiorstwach, będzie ważnym czynnikiem hamującym skalę spadku zatrudnienia. Szacujemy, że pod koniec roku, w okresie kumulacji popytowego efektu spadku zatrudnienia dynamika zatrudnienia może kształtować się w okolicach (-3,0%) – (-2,5%) r/r. W przypadku wynagrodzeń, dalsze zwiększanie wymiaru etatu powinno skutkować wzrostem dynamiki płac w okolice 4,0% – 5,0% r/r. Dynamika płac nie powróci natomiast oczywiście do poziomów sprzed pandemii z uwagi na trwałe efekty ograniczenia podwyżek wynagrodzeń w warunkach wyraźnie trudniejszej sytuacji na rynku pracy. Jednocześnie silniejszy jej spadek będzie cały czas ograniczał wzrost płacy minimalnej z początkiem br. (który przez cały 2020 r. będzie podwyższał dynamikę wynagrodzeń). Wyniki badania koniunktury w sektorze przedsiębiorstw wskazują na ryzyko dla tej prognozy z jednej strony mniejszej skali spadku zatrudnienia, a z drugiej – silniejszego dostosowania po stronie wynagrodzeń” – główny ekonomista BOŚ Banku Łukasz Tarnawa.
„Dane z rynku pracy za lipiec okazały się lepsze od oczekiwań i potwierdzają wg nas, że wraz z ożywieniem gospodarki następuje stopniowe wycofywanie się firm z instrumentów Tarczy Antykryzysowej. Przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw w lipcu wzrosło o 66 tys. odzwierciedlając wg komunikatu GUS przywracanie wymiaru czasu pracy sprzed pandemii oraz powroty pracowników z zasiłków chorobowych i opiekuńczych, a także wznawianie przyjęć w niektórych firmach. Liczba etatów była jednak wciąż o 194 tys. niższa niż w lutym br. W ujęciu rok do roku spadek zatrudnienia wyhamował do -2,3% r/r z -3,3% r/r w lipcu (PKO:-2,9% r/r, kons: -3,1% r/r). Wskaźnik zatrudnienia ma potencjał do poprawy w kolejnych miesiącach, w miarę wygasania Tarczy Antykryzysowej. Jednak obecnie to liczba pracujących (którą GUS poda pod koniec miesiąca w Biuletynie Statystycznym) jest lepszym wskaźnikiem sytuacji na rynku pracy, ponieważ nie przelicza zatrudnienia na etaty. Wzrost przeciętnego wynagrodzenia w sektorze przedsiębiorstw przyspieszył nieznacznie (3,8% r/r wobec 3,6% r/r w czerwcu) i rosło ono szybciej od oczekiwań (PKOe: 2,9% r/r, kons: 2,7% r/r). Według komunikatu wzrost wynikał z kontynuacji wypłat premii oraz odpraw emerytalnych, a w części jednostek z przywracania przedkryzysowego poziomu wynagrodzeń oraz podwyżek pensji. Jak na razie strategia utrzymywania zatrudnienia oraz ewentualnego ograniczenia wynagrodzeń wspiera szybkie wychodzenie gospodarki z pandemicznego dołka. Najbliższe miesiące pokażą jednak jaka jest sytuacja rynku pracy po zakończeniu działania instrumentów z Tarczy Antykryzysowej, które wygasną w okresie lipiec-wrzesień. Badania koniunktury w sektorze przedsiębiorstw wskazują na poprawę optymizmu w kwestii zatrudnienia. Termin zakończenia Tarczy może jednak budzić niepokój pracowników i prawdopodobnie miał wpływ na pogorszenie opublikowanych dziś nastrojów konsumentów w sierpniu. W porównaniu z poprzednim miesiącem ponownie nasiliły się obawy o wzrost bezrobocia oraz przyszłą sytuację finansową kraju i gospodarstwa domowego. W naszej ocenie, nie można wykluczyć, że w ramach dostosowania do niższego popytu w gospodarce, stopa bezrobocia wzrośnie w drugiej połowie roku. Dlatego na razie utrzymujemy prognozę wzrostu stopy bezrobocia rejestrowanego na koniec 2020 na poziomie nieco powyżej 8%. Bilans ryzyka dla tej prognozy jest jednak wg nas asymetryczny w dół” – analitycy PKO BP.
Źródło: ISBnews