W warunkach wprowadzonych przez rząd tarcz antyinflacyjnych „skok CPI w I poł. 2022 będzie mniejszy, ale górka inflacyjna przesuwa się na lipiec do około 10%r/r”, uważa główny ekonomista ING Banku Śląskiego Rafał Benecki.
„Tarcze Antyinflacyjne to jednak bardziej tabletka przeciwbólowa niż lekarstwo, chwilowo zmniejszają skutki wysokiego wzrostu cen, ale nie obniżą inflacji później. Przeciwnie, górka CPI przesuwa się na kolejne miesiące, szczyt w lipcu wypada bardzo wysoko, bo wówczas przestaną obowiązywać rozwiązania obniżające ceny. Sytuacja wygląda tak, jakbyśmy silnie uzależniali się od sztucznego obniżania inflacji, czy innych form stymulacji gospodarczej (wcześniej polityka gospodarcza nadmierne stymulowała popyt konsumpcyjny). To zły prognostyk na przyszłość. Kiedyś musi nastąpić kuracja antyinflacyjna, nawet jeżeli wiąże się to z przejściowym pogorszeniem koniunktury” – czytamy w komentarzu głównego ekonomisty banku.
Benecki wskazał, że „wysokie tempo wzrostu cen to nie tylko efekt szoków zewnętrznych”, ale m.in. kwestia konsumpcyjnej struktury PKB.
„Uważamy, że zewnętrzne szoki cenowe padły na podatny grunt inflacjogennej struktury PKB, opartej na boomie konsumpcyjnym. Wysoki CPI jest także spowodowany przez presję popytową, a także spiralę płacowo-cenową, której wpływ na inflację wzrośnie w 2022 roku. Dlatego nie da się zapanować nad wysoką inflacja bez jakiejś formy schłodzenia popytu” – czytamy dalej.
Wczoraj w ramach tarczy antyinflacyjnej 2.0 rząd ogłosił na okres 6 miesięcy począwszy od 1 lutego – 0% VAT na żywność, obniżka VAT do 8% na paliwa, zniesiony też zostanie podatek na gaz. Jednocześnie na kolejne cztery miesiące obniżony zostanie do 5% VAT na prąd i na ciepło. Obniżki mają kosztować od 15 do 20 mld zł.
Źródło: ISBnews