Wybory prezydenckie w USA są czynnikiem niepewności dla Rady Polityki Pieniężnej (RPP), a okres bezpośrednio przedwyborczy i powyborczy może zwiększać wahania kursu złotego, ocenia w rozmowie z ISBnews członek RPP Ludwik Kotecki. Wskazał ponadto, że zapowiadana nowelizacja tegorocznego budżetu „podręcznikowo patrząc” nie wzmacnia waluty, tylko ją raczej osłabia.
„Jeśli chodzi o wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych, są one czynnikiem zwiększającym niepewność. Niepewność gospodarcza często ogranicza zaufanie konsumentów i przedsiębiorstw, spowalniając wzrost i podnosząc ceny. Niepewność i większa zmienność rynkowa zawsze w większym stopniu negatywnie wpływa na kraje rozwijające się niż na gospodarki dojrzałe, zamożne. Także złoty może podlegać większym wahaniom. Wybory prezydenckie w USA, oczywiście, mogą wiele zmienić. To jest ten obszar, który zwiększa niepewność, nie znamy wyniku wyborów. Nie wiemy, jakie będą powyborcze decyzje bez względu na to, kto te wybory wygra. Oczywiście, w przypadku wygranej Trumpa mówi się o tym, że ta niepewność raczej wzrośnie bardziej, szczególnie w naszym rejonie świata. Mówimy o protekcjonistycznej polityce Trumpa, wojnach handlowych oraz zmianach geopolitycznych, niekorzystnych dla Europy. To może powodować presję na deprecjację naszej waluty” – powiedział Kotecki w rozmowie ISBnews.
Wskazał, że obecne zachowanie złotego nie wyrokuje dalszej deprecjacji i jest zgodne z danymi płynącymi z polskiej gospodarki, choć może być w pewnym stopniu powiązane z sytuacją przed wyborami w USA.
„Wyraźnie się osłabia złoty od kilku dni, ale na bazie tak krótkiego czasu nie można wyrokować, czy to się utrzyma. Może to być jakiś element wyczekiwania na wynik wyborów prezydenckich w USA. Ale to z pewnością wynika także z danych wrześniowych z polskiej gospodarki. Należy jednak powiedzieć, że Rada nie ma jakiegoś celu czy poziomu, na którym chciałaby widzieć złotego” – dodał członek RPP.
Podkreślił, że złoty zachowywał przez ostatnie kilkanaście miesięcy zupełnie inaczej niż waluty regionu – np. czeska korona czy węgierski forint. Natomiast ostatnie dane płynące z gospodarki mogą wpływać na kurs złotego.
„U nas nastąpiła aprecjacja – dosyć trudno wytłumaczalna. Oczywiście, mamy wyższy wzrost gospodarczy, ale ostatnie dane nie wskazują, że ten wzrost jest jakoś wybitnie dynamiczny, a jego struktura też nie jest przecież optymalna, gdyż nie widzimy wzrostu inwestycji. To konsumpcja prywatna i spożycie zbiorowe są dźwignią wzrostu gospodarczego. Po drugie, teraz okazuje się, że nawet wkład konsumpcji do PKB może nie będzie aż tak wysoki, jak oczekiwano” – powiedział Kotecki.
Wskazał, że zapowiadana nowelizacja tegorocznego budżetu „podręcznikowo patrząc” nie wzmacnia waluty, tylko ją raczej osłabia.
„Z punktu widzenia polityki pieniężnej, informacje płynące z polskiej gospodarki, również biorąc pod uwagę poniedziałkowe i wtorkowe odczyty GUS, nie są najgorsze. Gospodarka rozwija się nie generując nadmiernej presji inflacyjnej. Z punktu widzenia ministra finansów i rządu to już mniej korzystne informacje – gorsze wykonanie dochodów z CIT i VAT to duża część brakujących wpływów do budżetu. Tegoroczny budżet państwa pewnie będzie musiał być nowelizowany. Dla złotego nie będzie to dobra informacja, podręcznikowo patrząc – nowelizacja budżetu nie wzmacnia waluty, tylko ją raczej osłabia. Zobaczymy, jednak jak zostanie sfinansowana ta ewentualna dodatkowa dziura” – powiedział Kotecki.
Źródło: ISBnews